Macie za sobą miesiąc gry - serię pięciu zwycięstw w polskiej lidze i niestety 3 porażki w Eurolidze. Jak oceniasz te mecze?
Natalia Plumbi: Nasza drużyna budowana była od podstaw. Potrzebowałyśmy trochę czasu żeby się poznać na boisku. W spotkaniach euroligowych zmierzyłyśmy się bardzo dobrymi przeciwniczkami. Jak się okazało, nie byłyśmy jeszcze gotowe to takich pojedynków. Jeśli chodzi o polską ligę, to myślę, że ta jedna porażka, którą mamy na swoim koncie w niczym nam nie przeszkadza i możemy jeszcze zaskoczyć niejednego kibica w tym sezonie.
W meczu z Odrą Brzeg byłyście zdecydowanym faworytem, jednak pierwsza kwarta należała do drużyny przyjezdnej. Czego zabrakło w tych pierwszych minutach? Zlekceważyłyście przeciwnika? Zabrakło koncentracji?
- Nie lekceważymy nikogo. Na każdy mecz wychodzimy z taką samą powagą. Być może faktycznie w niedzielę nie nie byłyśmy tak bardzo skoncentrowane, jak powinnyśmy być od pierwszej minuty tego spotkania, jednak muszę przyznać, że zaskoczyła nas również skuteczność naszych przeciwniczek. Szybko jednak narzuciłyśmy nasz styl gry i wygrałyśmy to spotkanie.
W dalszej części tego meczu pokazałyście skuteczną, zespołową koszykówkę. W waszej grze było widać wiele swobody i radości. Czy myślisz, że możecie zagrać podobnie w czwartek przeciwko Bourges?
- Wszystko zależy od nas. Wszystkie zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważny jest to dla nas mecz. Jestem pewna, że damy z siebie 100 procent, że każda z nas zostawi serce na parkiecie. Jednak kibice nie mogą zapominać o tym, że polska liga to jedno, a rozgrywki euroligowe to zupełnie co innego. Poziom tych spotkań znacznie od siebie odbiega.
Mecz z Bourges może się okazać waszym być albo nie być w kolejnej rundzie Euroligi. Obecnie macie na swoim koncie jedynie trzy porażki. Czy wierzycie w to, że jesteście w stanie w czwartek wygrać?
- Wierzę w moje koleżanki z drużyny, wierzę w cały zespół i w to, że jesteśmy w stanie wygrać. Jeżeli uda nam się zrealizować wszystkie założenia naszego trenera, to na pewno będziemy miały duże szanse, żeby odnieść pierwsze zwycięstwo w Eurolidze w tym sezonie.
Twoim zdaniem, który element gry musicie poprawić, żeby wygrać z francuskim zespołem?
- Przede wszystkim musimy poprawić naszą obronę. Musimy również grać bardziej zespołowo. Mecz z Odrą pokazał, że przynosi to bardzo wiele korzyści dla całej drużyny. No i musimy walczyć o każdą piłkę.
W dotychczas rozgrywanych spotkaniach euroligowych grałyście nierówno. W meczu z Jekaterynburgiem poderwałyście się w drugiej połowie, w Gyorze kilkukrotnie dogoniłyście rywalki, po czym znów pozwalałyście im na powiększenie przewagi, zaś w spotkaniu z Ros Casares zawalczyłyście jedynie w czwartej kwarcie. Z czego to wynika?
- Wydaje mi się, że przede wszystkim tak jak już mówiłam, brakowało nam zgrania. To dlatego w tych ważnych i trudnych meczach grałyśmy nierówno. Musimy w siebie uwierzyć i nie bać się rywala, z którym przychodzi nam się zmierzyć. Tak jak podkreśla to nasz trener - najwięcej problemów mamy w pierwszej kwarcie.
Czy wyciągnęłyście jakieś wnioski z tych trzech porażek?
- Tak, tamte spotkania pokazały nam nad czym musimy popracować. Tak jak wcześniej powiedziałam, musimy szczególnie popracować nad obroną, ale również wyjść na parkiet skoncentrowane i gotowe do walki przez 40 minut. Musimy zostawić serce na parkiecie!
Czy gdyńscy kibice mogą liczyć na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie w Eurolidze?
- Do każdego meczu przystępujemy z myślą, że chcemy wygrać. I tak też zrobimy w czwartek. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to jest nasza ostatnia szansa, aby myśleć o awansie do kolejnej rundy. Zrobimy wszystko żeby wygrać i żeby sprawić radość naszym kibicom, którzy dopingują nas na każdym meczu!