Już w poprzednim sezonie Stephanie Raymond zbierała doskonałe recenzje za grę w bydgoskim Artego. Po udanych rozgrywkach nie miała problemu z otrzymaniem ofert pracy, a ostatecznie jej wybór padł na ŁKS Siemens AGD Łódź. W zespole tym od samego początku grała pierwsze skrzypce, a już na przedsezonowym turnieju "Zawsze z Mistrzem" odebrała nagrodę dla MVP turnieju.
Bieżące rozgrywki są dla Raymond bardzo udane, a nikt nie ma wątpliwości, kto jest prawdziwym liderem zespołu z Łodzi. Amerykańska rozgrywająca na swoim koncie notuje średnio 12,7 punktu, 6 asyst, 2 zbiórki i 1,2 przechwytu na mecz. Pod względem asyst koszykarka ŁKS-u przewodzi całej stawce Ford Germaz Ekstraklasy. Ta jednak nie tylko doskonale dostrzega swoje koleżanki, ale w kluczowych momentach potrafi być prawdziwym katem rywalek, jak miało to miejsce np. w starciu z poznańskim MUKS-em, kiedy to podopiecznym Adama Prabuckiego zdecydowanie nie szło.
W ostatniej kolejce łodzianki przegrały w Pruszkowie, a w zgodnej opinii kluczowym fragmentem tego spotkania był ten, w którym Raymond musiała usiąść na ławce, żeby chwilę odpocząć. - Kluczowym momentem dla losów spotkania w Pruszkowie była druga kwarta, w której Raymond usiadła ta ławce. W momencie gdy schodziła było 25:23 dla rywalek, które od tego stanu zdobyły dziesięć punktów z rzędu. Dwanaście oczek przewagi to już poważna strata - komentował przyczyny porażki z Matizolem Liderem Prabucki.
Pozostała część meczu w Pruszkowie była wyrównana, ale gospodynie miały wynik cały czas pod kontrolą. - Popełniliśmy również zbyt dużo prostych strat, takich niewymuszonych, gdzie pod koszem dziewczyny same sobie wybijały piłkę na aut - dodaje Prabucki. - Gdy dodamy do tego dużo przestrzelonych rzutów z łatwych pozycji, niekiedy niemal spod samego kosza, to spowodowało to, że ciężko było dojść rywalki.
Już w sobotę na łodzianki czeka kolejne wyzwanie, którym będzie mecz z bydgoskim Artego, czyli dość szczególne spotkanie dla Raymond, która właśnie w klubie z miasta nad Brdą rozpoczęła przygodę z polską koszykówką. - Z meczu na mecz jest lepiej. Trzeba dalej pracować, trzeba dalej trenować i wtedy z pewnością uda nam się wyeliminować nasze błędy i dużą liczbę strat - zakończył szkoleniowiec ŁKS-u.
Łodzianki jak na razie wygrały trzy z czterech spotkań, dzięki czemu plasują się na dziewiątej pozycji Ford Germaz Ekstraklasy. Celem na ten sezon jest gra w fazie play off, dlatego kolejne trzy spotkania podopieczne Prabuckiego powinny rozstrzygnąć na swoją korzyść. Raymond i spółka zagrają kolejno z Artego Bydgoszcz, Odrą Brzeg i MKS Tęczą Leszno, a to na pewno rywale w zasięgu.
Jedno jest pewne, że kluczem do sukcesów w tych meczach będzie dyspozycja Stephanie Raymond, która nieraz w pojedynkę jest w stanie przechylić szalę zwycięstwa na korzyść jej drużyny. Jeżeli jednak amerykańskiej rozgrywającej przytrafi się słabszy dzień lub ktoś doskonale odetnie ją od gry, to szkoleniowiec ŁKS-u będzie musiał szybko znaleźć na to antidotum, bowiem takie momenty, jak w meczu w Pruszkowie, mogą po raz kolejny odebrać mu szansę na wygraną.
Stephanie Raymond