Tym bardziej, że MKS czeka wizyta w Inowrocławiu. A zespół z Dąbrowy Górniczej lubi fundować swoim fanom nieplanowane emocje. Tak było już na terenie dwóch drużyn okupujących ostatnie pozycje w tabeli. W Kutnie skończyło się to małą kompromitacją, a w Jeleniej Górze udało się odeprzeć ataki gospodarzy. MKS mimo tych kłopotów wygrał pięć z ośmiu gier i zajmuje czwartą lokatę w tabeli.
Mimo różnej postawy podopiecznych Wojciecha Wieczorka trudno przed środowym pojedynkiem zacierać ręce. Wystarczy spojrzeć na dotychczasowe dokonania Sportino. Siedem porażek w siedmiu ligowych meczach oraz wpadka w Ostrowie Wielkopolskim w Pucharze PZKosz. Wszystko to zaciera nawet dobre wrażenie pozostawione w meczach z potentatami.
Podobnie, jak w całym sezonie tak i po sobotnich meczach obie drużyny znajdują się na dwóch przeciwległych biegunach. MKS wygrał u siebie z SKK 71:51, a Sportino poległo w Lublinie 80:61. - Szczerze mówiąc, to nigdy nie zakładamy, że wygramy 20 punktami, gdyż wtedy chyba taką różnicą przegralibyśmy - podkreślił po sobotnim meczu koszykarz zagłębiowskiej ekipy, Łukasz Grzegorzewski, który jest drugim strzelcem swojego zespołu. Miano wicelidera całych rozgrywek należy za to do Michała Wołoszyna. MKS mimo zmian w letniej przerwie ma jednak kilku koszykarzy, którzy potrafią pociągnąć grę w kluczowym momencie, a każdy gracz wychodzący na boisko dokłada cegiełkę do osiąganych przez zespół rezultatów. - Przyszłość przed naszym zespołem widzę bardzo optymistycznie, ponieważ drużyna jest pozytywnie nastawiona, powinno to procentować. Nasza postawa jest coraz lepsza, widać grę zespołową i dobrze zorganizowaną obronę - dodał Grzegorzewski.
W Inowrocławiu również doszło do rewolucji, a skład zbudowano na trzech doświadczonych grą w TBL koszykarzach. Grzegorz Kukiełka, Dawid Witos oraz Tomasz Zabłocki starają się jak mogą, choć do osiągnięć Wołoszyna im daleko. Problem tkwi jednak w braku wsparcia wśród pozostałych koszykarzy. Szczególnie widoczne było to w Lublinie na tle dysponującego podobnym potencjałem Startu. Słabości Sportino zostały obnażone w wysoko przegranej czwartej kwarcie. To z resztą jest stały fragment gry w meczach z udziałem zespołu z Inowrocławia. Kolejni liderzy kreują się bardzo powoli, a często ich przebłyski ograniczają się do pojedynczych spotkań. Szczególnie widoczny jest brak rasowego centra, którego z konieczności zastępuje Maciej Strzelecki, a pod tablicami musi walczyć cały zespół. Mimo braku takiego dominatora, jakim niewątpliwie był w poprzednich latach Adam Lisewski znacznie lepiej wygląda sytuacja MKS-u. Najlepszym zbierającym jest Piotr Zieliński, a swoje robi też Rafał Kulikowski. Więcej fani związani z dąbrowianami wymagają za to od Wołoszyna, który mimo dobrych warunków fizycznych lepiej czuje się na obwodzie niż w ciężkiej podkoszowej walce.
Czy po raz kolejny dąbrowscy Koszykarze doprowadzą do nerwowej końcówki? A może nauczeni doświadczeniem szybko rozstrzygną losy zwycięstwa? Miejscowi kibice liczą jednak, że nawet najczarniejsza seria kiedyś się skończy i, że będzie to właśnie w środowy wieczór. Początek spotkania w środę, 16 listopada o godz. 18:00.