Radomianie przypomnieli o swojej sile - relacja z meczu Rosa Radom - AZS Radex Szczecin

Koszykarze radomskiej Rosy w końcu przełamali impas i odnieśli pewne zwycięstwo. - Zaczęliśmy dobrze i później kontrolowaliśmy przebieg meczu - krótko i dobitnie skomentował wygrane 77:57 starcie z AZS-em Szczecin najskuteczniejszy w rzutach z dystansu w szeregach gospodarzy Jakub Zalewski.

W tym artykule dowiesz się o:

Rosa rozpoczęła spotkanie bez narzekającego na uraz krtani Huberta Radke, mającego problemy z nadgarstkiem Rafała Glapińskiego oraz Macieja Maja. Jak jednak zapewnił na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec: - Ich kontuzje nie są zbyt groźne i to tylko od nich zależy, kiedy zagrają.

Początkowo oba zespoły nie forsowały tempa. Szybko jednak dwa faule popełnił Paweł Wiekiera i trener Piotr Ignatowicz zdecydował się na zdjęcie go z boiska. Tuż po czasie wziętym przez opiekuna Rosy, na cztery minuty przed końcem pierwszej kwarty, świetnymi akcjami w powietrzu popisał się Tomasz Pisarczyk - najpierw efektownie zablokował rywala, a po chwili wsadził piłkę do kosza z góry. Równo z syreną z dystansu trafił Robert Cetnar i prowadzenie gospodarzy wzrosło do dwunastu punktów.

Goście przez niemal 10 minut nie zdołali trafić. Radomianie stopniowo powiększali różnicę i pod koniec drugiej części mieli już 18 "oczek" przewagi. Szczecinianie nie mogli natomiast przełamać defensywy Rosy i jedynie pojedynczymi akcjami, a właściwie próbami "za trzy" Łukasza Pacochy starali się nie stracić zupełnie kontaktu z przeciwnikiem.

Po powrocie na parkiet gospodarze kontrolowali przebieg meczu i nawet gdy pewne zamierzenia im nie wychodziły lub brakowało szczęścia, natychmiast naprawiali swoje błędy - jak np. po niecelnych rzutach osobistych - zbierali piłkę i ponawiali rozegranie. Niemniej jednak przyjezdni "po cichu" odrabiali straty, wygrywając trzecią odsłonę 18:11.

Ostatnie 10 minut to już pełen spokój w poczynaniach Rosy. Nawet kiedy "akademicy" zbliżyli się do radomian na 11 "oczek", od razu reagował Piotr Ignatowicz. Jego podopieczni wiedzieli doskonale, co mają robić. Rozstrzelał się z dystansu Jakub Zalewski, który pomimo, że nie wyszedł w pierwszej "piątce", to zaliczył 4 trafienia zza linii 6,75m. Jego udana próba na niecałe 4 minuty przed końcową syreną niemal przesądziła o rezultacie spotkania. Przerwę wykorzystał wówczas Zbigniew Majcherek, ale dwunastopunktowe prowadzenie, później jeszcze powiększone, nie pozostawiło złudzeń, kto był środowego wieczoru lepszy.

- Zaczęliśmy dobrze i później kontrolowaliśmy przebieg meczu - krótko i dobitnie skomentował pojedynek Jakub Zalewski. - U siebie gramy dobrze, jeszcze nie przegraliśmy, ale na wyjazdach musimy poprawić naszą postawę - podsumował kolejne, przegrane starcie w hali rywala opiekun AZS-u.

Rosa Radom - AZS Radex Szczecin 77:57 (22:10, 19:13, 11:18, 25:16)

Rosa: Kardaś 6 (1), Donigiewicz 20, Cetnar 5, Wiekiera 4, Pisarczyk 9 oraz Nikiel 10, Zalewski 16 (4), Kosiński 4, Podkowiński 3, Sobuta 0, Piros 0, Kapturski 0

AZS: Pacocha 22 (4), Mielczarek 12, Sudowski 7 (1), Raczyński 12 (2), Zarzeczny 0 oraz M. Majcherek, Bąk, Nitsche, Balcerek, Dudek 2

Źródło artykułu: