Decyzja o zwolnieniu Piotra Ignatowicza wydaje się co najmniej dziwna po zeszłotygodniowych zapewnieniach zarządu o wsparciu i zaufaniu wobec ówczesnego już szkoleniowca radomskiej drużyny. - Długo myśleliśmy po ostatnim, sobotnim spotkaniu i zadecydowaliśmy, że trener Ignatowicz nie jest już w stanie wnieść niczego nowego w poczynania zespołu i w jakiś sposób je odmienić - tłumaczy Przemysław Saczywko, wiceprezes klubu. - Oczywiście dziękujemy za trud włożony w pracę i za sukcesy, jakimi trener Ignatowicz wpisał się w historię Rosy - dodaje. Jednocześnie informuje, iż kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron.
Nie trzeba być jednak wybitnym znawcą koszykówki, aby zauważyć to, że w ostatnich kolejkach Rosa spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. O ile początek sezonu nie wyglądał jeszcze najgorzej, o tyle od starcia siódmej kolejki, przeciwko Zniczowi Basket Pruszków na własnym parkiecie, rozpoczęła się, widoczna gołym okiem, zniżka formy. Poziom prezentowany przez radomian, delikatnie mówiąc, pozostawiał wiele do życzenia. Czarę goryczy przelało bardzo kiepskie, aczkolwiek wygrane sobotnie spotkanie z Polonią Przemyśl.
Nowy trener, Mariusz Karol, nie obiecuje awansu do ekstraklasy. - Postaram się jednak zrobić wszystko, aby ten cel osiągnąć - podkreśla. Jednocześnie wyraża chęć współpracy z dotychczasowym drugim szkoleniowcem, Markiem Łukomskim,
W poniedziałek nowy opiekun, pracujący ostatnio w AZS-ie Koszalin, spotkał się z zawodnikami i odbył pierwszy trening w hali MOSiR-u. Doszło do rozmów, poznał się z podopiecznymi. Zaznacza, że radomianie są dobrze przygotowani do sezonu pod względem kondycyjnym. Bardzo szybko będzie mógł się "sprawdzić", ponieważ w środę Rosa uda się do Siemaszki, na mecz drugiej rundy Pucharu Polski, przeciwko tamtejszemu UKS-owi.