Dariusz Maciejewski: W głowie mamy Wisłę Kraków

W poniedziałek gorzowskie koszykarki ograły ROW Rybnik w II rundzie Pucharu Polski. Teraz akademiczki przygotowują się do rywalizacji z Wisłą Kraków. Mecz z Rybnikiem jednak na pewno trenerowi Dariuszowi Maciejewskiemu utkwi w pamięci, co najmniej z jednego faktu - rzut Katarzyny Suknarowskiej.

Mecze Pucharu Polski w ostatnim czasie są traktowane jako te o mniejszym prestiżu. Poziom tych widowisk często również stoi pod znakiem zapytania. - Przed tym meczem zarówno trener Kazimierz Mikołajec, jak i ja byliśmy pełni obaw jaki poziom zaprezentują oba zespoły - wspominał Dariusz Maciejewski, szkoleniowiec akademiczek. - Dla nas także priorytetem jest liga i w głowie mamy już sobotni mecz z Wisłą Kraków - dodał trener KSSSE AZS PWSZ.

Ocena spotkania w oczach szkoleniowca gospodyń wydaje się być pozytywna. - Poziom prezentowany przez oba zespoły naprawdę był dobry, szczególnie mając na uwadze fakt, że dwa dni wcześniej rozgrywaliśmy mecze ligowe - komentował Maciejewski. - Chcieliśmy wygrać i ten cel udało się osiągnąć. Obroniliśmy własną halę, to była podstawowa kwestia - ocenił realizację przedmeczowych założeń trener gorzowskiego zespołu. - Sprawa awansu jest otwarta - dodał Dariusz Maciejewski w kontekście meczu rewanżowego w Rybniku.

Mecz Pucharu Polski na pewno utkwi trenerowi akademiczek w pamięci. Przede wszystkim z uwagi na rzut Katarzyny Suknarowskiej. - Utkwi mi z tego meczu rzut Kasi zza połowy boiska przez ręce dwóch naszych zawodniczek - wspominał z uśmiechem Maciejewski. Odpowiedź zawodniczki była natychmiastowa: - Zrobiłam to specjalnie dla trenera. Szkoleniowiec KSSSE AZS PWSZ chciał pogratulować zawodniczce zaraz po rzucie, jednak się nie udało. - Uśmiechnąłem się i chciałem tobie pogratulować, ale bardzo szybko uciekłaś - mówił trener gorzowianek do zawodniczki drużyny przeciwnej.

Takie spotkanie jak to rozegrane w poniedziałek było szansą na dodatkowe minuty na parkiecie dla zawodniczek, które często siedzą na ławce. Agata Chaliburda, która wraca po kontuzji w poniedziałek zagrała 18 minut. Więcej czasu niż zwykle spędziła na boisku także Claudia Trębicka. - Nie szaleliśmy, nie napinaliśmy się, aby ten wynik był jak największy. Mając na uwadze mecz z Wisłą udało nam się umiejętnie rozłożyć siły, zarówno w sobotę w Poznaniu, jak i w tym meczu - zakończył Dariusz Maciejewski, trener KSSSE AZS PWSZ.

Komentarze (0)