Dariusz Wyka: W końcówce zrobiło się nerwowo

Domeną Siarki Jezioro Tarnobrzeg w obecnych rozgrywkach są niewątpliwie emocjonujące końcówki. Ekipa z Podkarpacia po raz siódmy walczyła o zwycięstwo do ostatnich sekund i po raz piąty osiągnęła sukces.

- W końcówce zrobiło się nerwowo, mimo że już mieliśmy taką bezpieczną przewagę. Te dwa niecelne rzuty Przemka nie świadczą o niczym i nie miały jakiegoś większego znaczenia. Nie ukrywam, że na pewno lepiej byłoby gdyby to trafił. Każdemu się może zdarzyć taki coś - powiedział portalowi SportoweFakty.pl środkowy Siarkowców Dariusz Wyka.

Dla Siarki było to już siódme tak dramatyczne spotkanie. Ekipa z Podkarpacia przyzwyczaiła już swoich fanów do takich emocjonujących potyczek, a ci odpłacają się wsparciem w trudnych, a zarazem ważnych momentach. - To kolejny tak dramatyczny mecz w naszym wykonaniu. Od początku spotkanie było na styku. Była walka punkt za punkt. Sporo emocji dostarczyliśmy kibicom, którzy nas mocno wspierają. Cieszymy się z tej wygranej. Polpharma nam leży w tym sezonie - dodał Wyka.

Mecz od początku do końca był na styku. Żaden z zespołów nie był w stanie odskoczyć rywalowi na większą niż 5-6 punktów przewagi. Prowadzenie zmieniało się dość często, a punkty trafiały raz na konto Polpharmy, raz na Siarki. - Było na styku. To wszystko było rozgrywane takimi falami. Raz my mieliśmy lepszy moment w grze, raz Polpharma. Tak to się wszystko układało, że ktoś odskakiwał maksymalnie na 5-6 punktów. Ostatecznie to jednak my cieszymy się z wygranej - kontynuuje.

Siarka we wcześniejszych ligowych konfrontacjach nie potrafiła przez 40 minut grać na równym poziomie. W sobotnim meczu Siarkowcy zagrali cztery równe kwarty, wszystkie na dość dobrym poziomie. Widać, że z każdym kolejnym spotkaniem gra tej ekipy ulega poprawie. - Tym razem nie zaliczyliśmy jednej słabszej kwarty. Wszystkie odsłony zawodów zagraliśmy na podobnym, równym poziomie. Cieszymy się, że ta nasza gra jest coraz lepsza i stabilniejsza - stwierdził 20-latek.

Polpharma straszyła Siarkę rzutami za trzy punkty. Prym w tym wiódł Weeden, który aż sześć razy trafił trójkę. W decydującym momencie ta sztuka już mu się nie udała. Siarkowcy zdawali sobie sprawę, że to będzie mocna broń Kociewskich Diabłów. - Mieliśmy takie przedmeczowe założenie, żeby nie odpuszczać właśnie przy tych rzutach za trzy naszych rywali. Niestety nie zawsze się to dało, tym bardziej, że wpadło Polpharmie kilka takich fartownych trójek. Nie byliśmy właściwie w stanie przy tych rzutach wiele do powiedzenia - zakończył Dariusz Wyka.

Źródło artykułu: