Zachować pozycję lidera - zapowiedź meczu Basket Montpellier - Wisła Can - Pack Kraków

W najbliższą środę mistrzynie Polski czeka ostatni w tym roku euroligowy pojedynek. W ramach 10. kolejki zmierzą się na wyjeździe z francuskim BLMA, który w tabeli grupy C plasuje się na najniższym stopniu podium. Czy Wiślaczki znów okażą się lepsze?

W pierwszej serii spotkań krakowianki nie miały większych problemów z pokonaniem ekipy znad Morza Śródziemnego. Na potwierdzenie tych słów wystarczy przytoczyć fakt, że to one prowadziły przez większą część rywalizacji i generalnie rzecz biorąc, z powodzeniem dyktowały warunki gry. Teraz wydaje się, iż znów są faworytem całej konfrontacji i powinny po raz kolejny zapisać na swoim koncie komplet punktów. Przed zbyt optymistycznym podejściem przestrzega jednak Joanna Czarnecka. - Jak wiadomo ten mecz przyjdzie rozegrać nam na wyjeździe, a wtedy trudniej jest o korzystny rezultat. Nie można, bowiem liczyć na te czynniki, które okazują się pomocne, gdy występujesz na swoim parkiecie. Dlatego też nie ma sensu już teraz wyrokować. Myślę, że samo spotkanie najlepiej zweryfikuje, czy faktycznie uda nam się zwyciężyć.

Za Białą Gwiazdą przemawia jednak to, że zajmuje pozycję lidera swojej grupy i na pozostałe ekipy może dumnie spoglądać z góry. Taki stan rzeczy w dużej mierze jest efektem jej niesamowitego zwycięstwa nad Spartakiem Moskwa, które miało miejsce w poprzednim tygodniu. Ten sukces bez wątpienia przysporzył małopolskiemu teamowi dużą chwałę i wydaje się, że powinien bardzo pozytywnie podziałać na jego postawę. Podobnie myśli jedna z najlepszych koszykarek w jego szeregach, Nicole Powell. - To prawda, dokonaliśmy wszyscy wielkiej rzeczy i nie mam w tej kwestii żadnych wątpliwości - mówi Amerykanka i po chwili już nieco bardziej ostrożnie dodaje. - Tyle, że każdy kolejny pojedynek to dla nas wyzwanie i jeśli chcemy stać na czele to musimy być odpowiednio przygotowane pod względem mentalnym, a także nie wpadać w samozadowolenie. Jedna czy dwie wygrane nie sprawią przecież, że kolejne spotkania będą dla nas łatwym spacerkiem, dlatego o korzystne rezultaty nadal trzeba walczyć.

Dzięki takiemu podejściu można być pewnym, że Wiślaczki nie zlekceważą Francuzek i podobnie jak to miało miejsce w ostatnich starciach, spróbują od pierwszych minut narzucić swój styl gry. To czy tak się stanie zależeć będzie przede wszystkim od ich gry obronnej, o której co prawda przypomina się ostatnio do znudzenia, ale która ostatnio jest zarazem ich ogromnym atutem. Właśnie dzięki defensywie podopieczne Jose Ignacio Hernandeza w pokonanym polu zostawiały wiele silnych zespołów i czyniły to o wiele pewniej niż choćby na starcie sezonu. - Jest to taki specyficzny element koszykówki, który nie zawsze funkcjonuje na najwyższym poziomie od samego początku i czasem o wiele dłużej trzeba nad nim pracować niż nad atakiem. Ale gdy już zatrybi, bez wątpienia może być czynnikiem, wydatnie wpływającym na końcowy rezultat. Najważniejsze, by zawodniczki odruchowo potrafiły zająć odpowiednią pozycję, czy też zmienić krycie. Wtedy starania przynoszą oczekiwane efekty i przeciwnik nie ma zbyt wiele miejsca do oddania rzutu. Cieszę się, że u nas pod tym względem jest już naprawdę dobrze - słusznie zauważa środkowa, Ewelina Kobryn.

W ataku natomiast tradycyjnie wiele do powiedzenia będzie miała wspomniana już Powell, a także Erin Phillips, która z każdym dniem łapie coraz większą formę i szczególnie w europejskich pucharach prezentuje swoje najlepsze oblicze. - To fakt, że ostatnio zaliczam dobre występy, ale trzeba jasno powiedzieć, że w ogromnym stopniu jest to zasługa całego zespołu, który wyprowadza mnie na czyste pozycje i umożliwia zgubienie krycia. Bez tego na pewno nie zdobywałabym tylu punktów - twierdzi Australijka.

Prawdą jest jednak, że często nawet bez pomocy koleżanek 26-letnia koszykarka potrafi sama wykreować sobie dogodne pozycje rzutowe i nie boi się przy tym wziąć odpowiedzialności na swoje barki, w związku z czym określenia, że jej rola w zespole jest przeceniana są po prostu nie na miejscu. Oczywistym jest zatem, że jeśli gospodynie myślą o korzystnym rezultacie, to będą musiały zrobić wszystko, by ją powstrzymać.

Tyle, że drużyna z Montpellier na pewno nie będzie ograniczać się tylko do destrukcji. Po swojej stronie, bowiem również ma wiele plusów i z całą pewnością spróbuje je wykorzystać. Jej największą bronią wydaje się być skrzydłowa Stephany Skrba, która świetnie czuje się na międzynarodowej arenie i mimo dość młodego wieku zdążyła sobie już wyrobić solidną markę w koszykarskim światku. Zresztą średnia zdobycz punktowa na poziomie 14 "oczek" mówi sama za siebie. Warto dodać przy tym, że krakowianki akurat powinny doskonale zdawać sobie sprawę z potencjału tej zawodniczki, a to dlatego, że w październikowym meczu obu drużyn to ona przysporzyła im najwięcej problemów.

W szeregach BLMA spośród wszystkich personaliów przed szereg wybija się jeszcze doświadczona Edwige Lawson. 32-letnia rozgrywająca nadspodziewanie dobrze wywiązuje się ze swojej roli i oprócz zdobywania punktów, notuje na swoim koncie również wiele asyst, co najlepiej świadczy o jej wszechstronności.

Czy Wisła zdoła skutecznie przeciwstawić się tej dwójce oraz całej drużynie z południa Francji?

O tym przekonamy się już w środę. Początek spotkania o godzinie 20.

Źródło artykułu: