Podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza w minioną sobotę wygrali ważny pojedynek derbowy z AZS-em Radex Szczecin pokazując dobrą formę. Cały zespół zagrał na równym, wysokim poziomie, a siła podkoszowa wzrosła, gdyż coraz więcej minut na parkiecie spędza najwyższy koszykarz w lidze, Piotr Wojdyr. Gorzej ekipie z Pomorza Zachodniego wiodło się jednak na wyjazdach, gdzie wygrali tylko w Krośnie i Jeleniej Górze. Cztery kolejne porażki przyszły na parkietach czołowej czwórki, lecz szczególnie styl w Toruniu i Dąbrowie Górniczej budził niepokój wśród stargardzkich fanów i samych koszykarzy. - Przede wszystkim pokazaliśmy zespół, który przypominał drużynę z pierwszych pięciu kolejek - ocenił ostatni mecz Spójni jej kapitan, Wiktor Grudziński. - Jeżeli obierzemy ten kurs to możemy osiągnąć wiele w tym sezonie. A jeżeli dalej będziemy szukać swoich indywidualnych rozwiązań i nie będziemy zespołem to takie mecze, jak w Toruniu będą się zdarzać. Gdybyśmy zagrali z takim zaangażowaniem jak w derbach to byśmy tam wygrali. Tak się jednak nie stało, to już za nami. Czasami trzeba się cofnąć o krok, żeby pójść do przodu. Myślę, że w tym przypadku tak będzie - dodał.
Jeszcze lepsze nastroje panują w Kutnie. Beniaminek dysponujący mocnym składem zupełnie inaczej zaczął sezon niż ich środowy rywal. Przegrał pięć z pierwszych sześciu gier cudem wyszarpując zwycięstwo z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Odmianę przyniosła tygodniowa przerwa oraz transfery Sebastiana Grzesińskiego i Sebastiana Balcerzaka. Jak ocenia jednak szkoleniowiec najbliższego rywala AZS-u niebagatelny wpływ na takie serie miał terminarz. - Mieli słaby początek, a teraz nadrobili. Czasem to kwestia terminarza. Lepiej nie grać z silnymi na początku, bo wtedy spadek z góry nie jest tak bolesny, jak pogoń z dołu - stwierdził. Istotnie wśród sześciu zwycięstw podopiecznych Jarosława Krysiewicza aż trzy odniesione były nad ligowymi outsiderami z Krosna, Jeleniej Góry, czy ostatnio Inowrocławia. Respekt budzą za to pewna wygrana z Rosą Radom oraz minimalny tryumf nad SKK Siedlce.
Sytuacja AZS-u przypomina tą Spójni z poprzedniego sezonu. Stargardzianie również słabo zaczęli rozgrywki, lecz zdołali zająć w nich ósmą lokatę. Teraz AZS jest siódmy i jeśli ogra Spójnię może dołączyć do ścisłej czołówki. Traci, bowiem tylko punkt do Stargardzian, którzy przegrali mecz więcej niż czołowa trójka z Łańcuta, Gdyni i Torunia. - Mają takie napięcie jak my w poprzednim sezonie. Musieliśmy wygrać każdy mecz. Z drugiej strony to pomagało w realizacji zadań, bo każdy mecz był bardzo ważny. Teraz na wyjazdach z faworytami zabrakło takiego podejścia. Musimy to poprawić i będzie zupełnie przyzwoicie - ocenił Aleksandrowicz. Jednocześnie zapewnił, że jego zespół postara się o wygraną. - Jeżeli znajdziemy taką mobilizację, koncentrację i wagę tematu, jaka była w sobotnim meczu to myślę, że stać nas na wygraną w Kutnie - stwierdził.
Niezwykle trudno wskazać koszykarza, który może okazać się kluczowy dla losów pojedynku. Przyjezdni opierają się na zespołowej grze, która do tej pory była jedyną gwarancją ich sukcesów. Żaden z koszykarzy nie zanotował jakiegoś spektakularnego osiągnięcia. Najrówniej na razie prezentują się Adam Parzych, Tomasz Stępień i Tomasz Ochońko. Stargardzki obwód, jeśli będzie w dobrej dyspozycji ma szansę uzyskać przewagę dla swojej drużyny, lecz, żeby tak się nie stało postara się Dawid Bręk. Rozgrywający AZS-u Kutno jest, podobnie jak Ochońko, czołowym asystentem ligi, lecz po dwunastu spotkaniach ma minimalnie lepszy bilans.
Aż czterech miejscowych koszykarzy zdobywa średnio więcej niż dziesięć punktów. Są to: Aleksander Perka, Michał Marciniak, Grzegorz Małecki oraz Krzysztof Jakóbczyk. Jak pokazały to już wcześniejsze gry każdy z nich potrafi zaskoczyć nawet w pojedynczym fragmencie, jak Marciniak w Jeleniej Górze, który wszystkie swoje 13 oczek zdobył w dziesięć minut. Klasę rywala docenia najlepszy strzelec Spójni, Adam Parzych. - Zespół z Kutna jest beniaminkiem. Bardzo dobrze grają w tym sezonie. Mają kilka zwycięstw z rzędu. Na pewno będzie to bardzo trudny mecz. Zagramy na wyjeździe i musimy wyeliminować błędy, które tam popełniamy - zapowiedział.
Prawdziwym hitem środowej rywalizacji będzie jednak pojedynek centrów: Mariusza Bacika i Wiktora Grudzińskiego. Obaj nie będą mogli mówić o przewadze doświadczenia, lecz wydaje się, że ważniejszy dla swojej drużyny jest Grudziński, który pozostaje czołowym zbierającym ligi. Z kolei w Kutnie mają Perkę, który stanowi dla rywali największe zagrożenie pod tablicami. W ostatnich meczach wkład Bacika był jednak większy niż na początku sezonu, co przyczyniło się do kolejnych zwycięstw, bo właśnie wsparcia graczy drugiego planu brakowało w październiku, czyli jedynym miesiącu, w którym AZS zaznał goryczy porażki.
Czy Spójnia będzie kolejnym zespołem, który przekona się o sile beniaminka? A może fantastyczna seria właśnie się zakończy? Kto wyjdzie zwycięsko z pojedynku weteranów i czy zadecyduje to o sukcesie jego drużyny? Odpowiedź na te i wiele innych pytań poznamy w środę, 14 grudnia. Pojedynek w Kutnie rozpocznie się o godz. 18:00.