Zielona Góra żegna Europę - relacja z meczu PGE Turów Zgorzelec - KK Buducnost Voli

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

PGE Turów przegrał rewanżowy mecz z KK Buducnost 73:78 w grupie H EuroPucharu. Tym samym ostatnie, szóste spotkanie w międzynarodowych rozgrywkach w tym sezonie z Dexią Mons Hainaut wicemistrzowie Polski rozegrają już tylko o honor.

Turów chcąc zachować szanse na awans do dalszej fazy EuroPucharu musiał pokonać zespół z Podgoricy. W przypadku wygranej różnicą ponad 25 punktów zgorzelczanie świętowaliby awans do dalszych części turnieju (w drugim meczu Alba Berlin wygrała z Dexią Mons Hainaut). Goszczącym w Zielonej Górze graczom Turowa mimo chęci nie udało się ani jedno, ani drugie.

Początek był wyrównany. Oba zespoły prezentowały w pierwszych akcjach dobrą skuteczność i zdobywały punkty z różnych pozycji. W miarę upływu czasu zgorzelczanom nie udawało się utrzymać tempa narzuconego przez gości. Po akcji 2+1 Jermaine Andersona KK wygrywało 13:5, a po 10 minutach 24:16.

Turów starał się, grał ambitnie, lecz po punktach aktywnego Bojana Krstovicia w 16. minucie przegrywał 22:32. Przewaga grających bardziej wyrachowaną koszykówkę gości nie była dziełem przypadku. KK Buducnost grał w tym czasie skuteczniej i miał mniej strat. Wicemistrzowie Polski w poprzednich meczach w zielonogórskiej hali przyzwyczaili kibiców, że nie zwykli składać broni nawet w beznadziejnym położeniu. Tak też było tym razem. Swój zespół do walki poderwał najlepszy w Turowie Ronald Moore. Po rzucie zza linii 675cm Amerykanina Turów przegrywał w 18. minucie tylko 31:35, a do przerwy 34:37.

Druga połowa rozpoczęła się po myśli drużyny ze Zgorzelca. Zaczął on grać agresywnie, a po rzucie Daniela Kickerta wyszedł na prowadzenie 42:41. Następnie po akcjach Konrada Wysockiego i Ronalda Moore było 49:43 dla zespołu z Dolnego Śląska. Obraz gry szybko się jednak zmienił, bo zespół z Podgoricy strefę rywali rozmontowywał rzutami z dystansu. Przed ostatnią kwartą Turów prowadził jeszcze 51:50. To zwiastowało kolejne emocje, które nielicznie jeżdżącym fanom ze Zgorzelca do Zielonej Góry były doskonale znane. Także tym razem horror rozkręcał się w miarę zbliżania się do końcowej syreny. W przeciwieństwie do spotkań z Albą czy Dexią w końcówce więcej szczęścia mieli goście. Na niewiele poniżej 1,5 minuty do końca meczu po punktach Bojana Krstovicia KK wygrywało już 72:67 i wypracowanej przewagi nie oddało do ostatniej syreny.

Tym samym zgorzelczanie, mimo że do rozegrania został im jeszcze mecz w belgijskim Mons nie mają już szans na awans do dalszych gier. W drugim meczu grupy H Alba Berlin pokonała Dexię Mons Hainaut 83:63.

PGE Turów Zgorzelec - KK Buducnost Voli 73:78 (16:24, 18:13, 17:13, 22:28)

PGE Turów: Moore 22 (2), Gustas 15 (1), Wysocki 13 (1), Kickert 9 (2), Jackson 6, Cel 5 (1), Edwards 3, Chyliński 0, Mielczarek 0, Lauderdale 0.

Buducnost: Dubljević 16 (1), Anderson 16 (1), Krstović 13 (3), Vitkovac 13, M. Popović 10, Ivanović 4, A. Popović 3 (1), Mihailović 2, Tica 1, Milosević 0.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)