Zagłębiacy uratowali honor czołówki - relacja z meczu MKS Dąbrowa Górnicza - Znicz Basket Pruszków

MKS Dąbrowa Górnicza wykorzystał szansę na dogonienie liderów z Łańcuta i Gdyni. Podopieczni Wojciecha Wieczorka, jako jedyni z pierwszej piątki nie zawiedli pewnie rozbijając Znicz Basket Pruszków, który przegrał trzeci mecz z rzędu. Gospodarze wygrali wszystkie kwarty od początku do końca kontrolując boiskowe wydarzenia.

Zagłębiacy, którzy znali sobotnie rezultaty wiedzieli, jak ważne jest odpowiednie podejście do niżej notowanego rywala. W odróżnieniu od drużyn sprawiających sensację, w sobotni wieczór, Znicz nie imponował ostatnio formą (bo Wysoko przegrał w Gdyni i Lublinie) a także nie mogło być mowy o efekcie nowej miotły, jak w Szczecinie. Kluczem do sukcesu gospodarzy okazała się świetna gra wysokich i dominacja pod tablicami. MKS wygrał zbiórkę 48:40. Fantastyczne zawody rozegrał Rafał Kulikowski, który w niespełna osiemnaście minut osiągnął Double- Double (czternaście punktów i dwanaście zbiórek). Warto jednak zaznaczyć, że część jego akcji wynikała z dobitek po niecelnych rzutach. Obie ekipy nie imponowały skutecznością, lecz znacznie gorzej w tym elemencie wypadli pruszkowianie, z których żaden się nie wyróżnił pod tym względem, a do tego zabrakło walki o punkty drugiej szansy.

Tylko przez kilka pierwszych minut goście narzucili swój styl prowadząc 4:0 po trafieniach Adriana Sulińskiego i Marka Szumełdy-Krzyckiego, dla którego był to drugi mecz po kontuzji. Utalentowany rozgrywający na razie jednak jest daleki od swojej optymalnej formy. Po rzucie Andrzeja Misiewicza Znicz prowadził 9:3 i na tym skończyła się dominacja gości z Mazowsza. W szóstej minucie do remisu 11:11 doprowadził Michał Wołoszyn i od tej pory dąbrowianie nie oddali już inicjatywy. Koszykarze Wojciecha Wieczorka kontrowali bezradnych rywali powiększając przewagę. Wynik kwarty akcją dwa plus jeden ustalił Kulikowski.

Drugie dziesięć minut przebiegało już według znanego w tym sezonie scenariusza. Rozpędzony MKS bez trudu poczynał sobie pod koszem rywali, a Znicz z kłopotami przebijał się przez obronę miejscowych. Zespół prowadzony przez Michała Spychałę zmniejszał stratę do siedmiu oczek, gdy w szeregi miejscowych wkradało się chwilowe rozluźnienie. Było to jednak ulotne, a nadzieje Znicza na powrót do gry gaszono celnymi rzutami z dystansu.

Po zmianie stron świetnie rozpoczął Kulikowski, lecz po serii siedmiu punktów Sulińskiego i Przemysława Szymańskiego goście zmniejszyli stratę do dziesięciu oczek. Chwilę później odpowiedzieli jednak Łukasz Szczypka oraz Wołoszyn. Podobna zabawa trwała do końca tej odsłony. MKS pozwalał rywalom zmniejszać stratę, by po chwili odskakiwać na piętnaście lub nawet siedemnaście punktów ostatecznie kończąc kwartę na plusie.

Dzieło zniszczenia dokończone zostało w pierwszych pięciu minutach ostatniej ćwiartki. Mazowszanie nie trafili do kosza a nawet przeciętnie grający Zagłębiacy zdołali w tym czasie o kolejne jedenaście punktów powiększyć przewagę. W końcówce na parkiecie brylowali już młodzi gracze tacy, jak Daniel Kubista, czy Marcin Wójcik. Warte podkreślenia jest, że w zwycięskim teamie zagrała cała dwunastka i wszyscy wpisali się do protokołu zapisując na swoim koncie dorobek punktowy.

MKS Dąbrowa Górnicza - Znicz Basket Pruszków 86:62 (23:15, 21:16, 19:17, 23:14)

MKS: Wołoszyn 18, Kulikowski 14, Szczypka 11, Zieliński 11, Grzegorzewski 9, Morawiec 5, Zawadzki 5, Piechowicz 4, Kubista 3, Grochowski 2, Wójcik 2, Zmarlak 2.

Znicz: Matuszewski 12, Szumełda-Krzycki 12, Szymański 8, Bonarek 7, Suliński 7, Czubek 6, Malewski 5, Misiewicz 5, Osiakowski 0.

Komentarze (0)