Michał Przybylski: Musimy wygrywać przed własną publicznością
W niedzielny wieczór koszykarze SKK Siedlce pokonali w derbowym pojedynku Rosę Radom 69:55. Było to szczególne spotkanie dla Michała Przybylskiego, który w poprzednim sezonie reprezentował barwy radomskiego klubu. - Fajnie było się spotkać z byłymi kolegami z zespołu - powiedział w rozmowie z naszym portalem 27-letni zawodnik.
Jakub Artych
Lubią grać derbowe pojedynki koszykarze SKK Siedlce. Po pokonaniu kilka tygodni temu Znicza Basket Pruszków, w ostatnią niedzielę podopieczni Tomasza Araszkiewicza na własnym parkiecie nie dali żadnych szans Rosie Radom wygrywając 69:55. Kluczem do zwycięstwa gospodarzy była przede wszystkim dobra obrona. Po raz kolejny świetnie zawody rozegrał Łukasz Ratajczak, który zdobył 16 punktów.
- Było to spotkanie, do którego przygotowywaliśmy się bardzo dokładnie. Na pewno spodziewaliśmy się, że Rosa postawi nam trudne warunki dzisiaj. Tak się też stało. Radomianie agresywnie bronili, czym nas trochę zaskoczyli. Udało nam się zagrać 40 minut bez większych przestojów oprócz drugiej kwarty, na początku której daliśmy złapać drugi oddech zawodnikom z Radomia, jednak udało nam się to uspokoić. Jestem bardzo zadowolony z kolejnego ważnego zwycięstwa, zwłaszcza przeciwko zespołowi, w którym niedawno jeszcze występowałem. Z pewnością satysfakcja jest jeszcze większa - mówił po spotkaniu w rozmowie z naszym portalem Michał Przybylski, koszykarz SKK Siedlce.
Dla wychowanka Polonii Warszawa derbowy pojedynek był szczególny. 27-letni zawodnik w poprzednim sezonie występował właśnie w ekipie z Radomia, z którą bezskutecznie próbował się dostać na parkiety TBL. - Traktowałem to spotkanie jak każdy ligowy mecz. Fajnie było się spotkać z chłopakami, gdyż dawno się nie widzieliśmy. Cieszę się, że mogłem przeciwko nim zagrać. Życzę Rosie Radom powodzenia w nowym roku. Na pewno w dalszym ciągu będę śledził ich poczynania - stwierdził Przybylski. Dla przyjezdnych z Radomia była to szósta porażka w tym sezonie i druga w derbowym spotkaniu. Podopieczni Mariusza Karola zajmują 6. miejsce w tabeli.