- Nie wiem, czy to znowu spadek koncentracji, czy co. W każdym razie w trzeciej kwarcie pozwoliliśmy rywalom odrobić dużą stratę i dojść nas na remis. Na całe szczęście szybko się pozbieraliśmy i skończyło się tak, jak się skończyło - powiedział po meczu z AZS-em Koszalin Marcin Flieger.
Zielonogórzanie bardzo łatwo roztrwonili 20-punktową przewagę, ale udało im się wyjść z kryzysu. - W końcu musieliśmy się przełamać. Cały mecz nie mogło być tak, że nie mogliśmy sobie poradzić. Jesteśmy przecież już w miarę doświadczoną drużyną. Takie przestoje nie powinny więc nam się zdarzać. Nawet jednak jeśli się przydarzą, to potrafimy z nich wyjść obronną ręką - podkreślił rozgrywający Zastalu.
Flieger w czwartek zdobył 13 punktów i spisywał się jak za starych, dobrych czasów. - Dlaczego tyle punktuję? Bardzo dobrze czuję się na parkiecie. Czasami gram jako jedynka, czasami jako dwójka i wtedy mam większe możliwości zdobywanie punktów i dlatego to tak wygląda - stwierdził.
W czwartej kwarcie trener Mihajlo Uvalin dał pograć zielonogórskiej młodzieży. - Myślę, że dla atmosfery w zespole to super. Z pewnością to bardzo dobra sytuacja, kiedy wszyscy grają i każdy czuje się potrzebny - zakończył mierzący 183 cm wzrostu gracz.