Olbrzymie wyróżnienie - wywiad z Filipem Dylewiczem, kapitanem Trefla Sopot

W ostatnim tygodniu Filip Dylewicz został wybrany najpopularniejszym sportowcem na Pomorzu. To spore wyróżnienie dla koszykarza, który praktycznie przez całą karierę występuję w Treflu Sopot.

Karol Wasiek: Za wami niesamowicie ciężki tydzień. Rozegraliście w nim aż trzy mecze. Szczególnie to zmęczenie widać było w niedzielnym spotkaniu przeciwko PBG Basketowi Poznań.

Filip Dylewicz: Widać, że intensywność meczowa dla naszego zespołu jest bardzo wysoka i to odbija się na naszej postawie. Dwa ostatnie spotkania pokazały, że jesteśmy już lekko zmęczeni. Nasza gra nie wygląda tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Nie ujmując niczego drużynie z Poznania, to my zagraliśmy bardzo przeciętnie, po raz kolejny brakuje nam skuteczności, ale wydaję mi się, że to wynika z ilości meczów rozegranych w tym tygodniu. Najważniejsze, że ten tydzień jest już za nami, pozostało nam już tylko jedno spotkanie przeciwko Śląskowi Wrocław. Później mamy przerwę i liczę, że ona pozytywnie wpłynie na naszą formę.

Praktycznie nie macie chwili na odpoczynek, bo już w środę tak jak wspomniałeś czeka was kolejne spotkanie przeciwko Śląskowi Wrocław. Jednakże tym razem przeciwnik będzie znacznie trudniejszy.

- Zdecydowanie. Szczególnie, że Śląsk będzie rozgrywał mecz na własnym parkiecie. Na pewno gospodarze będą chcieli udowodnić publiczności wrocławskiej, że ta porażka z Anwilem małą ilością punktów była wypadkiem przy pracy. Śląsk ma spory potencjał i na pewno będą chcieli wykorzystać naszą słabszą dyspozycję i dlatego musimy do tego meczu podejść podwójnie zmotywowani. Zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas bardzo trudne spotkanie.

A w których elementach koszykarskiego rzemiosła będziecie upatrywać swoich szans w tym spotkaniu?

- Ja myślę, że musimy zagrać bardziej zespołowo. Gdzieś ostatnio nam to uciekło, mamy w dodatku bardzo słabą skuteczność z gry. To są na pewno elementy, które musimy poprawić, jeśli marzymy o zwycięstwie we Wrocławiu. Na pewno musimy wykorzystywać Johna Turka, który jest w świetnej formie. Jednakże w środę czeka go ciężki pojedynek z Mladenoviciem, który też jest dobrym graczem. Zapowiada się ciekawy pojedynek. Uważam, że jesteśmy lepszym zespołem i postaramy się udowodnić to na boisku.

Wasz zespół w ośmiu ostatnich spotkaniach tylko w jednym meczu musiał uznać wyższość rywali. Co takiego zmieniło się w grze Trefla, że tak ciężko was pokonać?

- Myślę, że tak bardzo powoli zaczynamy tworzyć kolektyw. Wszyscy zaczynają się lepiej poznawać, rozumieją swoje role w zespole, dlatego drużyna zaczyna funkcjonować coraz lepiej. Na pewno nasz trener ma duże pole manewru w rotacji zawodnikami. Zmiennicy, którzy wchodzą na boisku, wnoszą naprawdę sporo. W rundzie rewanżowej gramy lepiej niż w pierwszej rundzie. Mam nadzieję, że utrzymamy taką formę.

A może dojście Jermaine’a Malletta sprawiło, że staliście się bardziej kompletnym zespołem?

- Myślę, że tak. Mallett pokazał, że może być bardzo wartościowym zawodnikiem naszej drużyny. W kilku meczach pociągnął zespół w trudnych momentach. Amerykanin rzeczywiście okazał się brakującym ogniwem w naszym zespole. Zdecydowanie lepiej spisuje się niż Jamelle Horne, który się nie sprawdził. Dojście kolejnego zawodnika sprawiło, że jesteśmy jeszcze bardziej lepszym zespołem. Rotacja na pozycjach obwodowych się powiększyła, co ułatwia pracę trenerowi.

W ostatnim tygodniu zostałeś wybrany najpopularniejszym sportowcem na Pomorzu. Pokonałeś w głosowaniu m.in. Annę Rogowską, Piotra Myszkę. To na pewno spore wyróżnienie dla ciebie.

- To jest olbrzymie wyróżnienie dla mojej osoby. Na pewno nie lada przeżycie. Nie ukrywam, że byłem bardzo pozytywnie zaskoczony wynikami tego plebiscytu. Przez te wszystkie lata moja osoba gdzieś została zapamiętana, dlatego cieszę się niezmiernie. Doceniono mój mały wkład w rozwój koszykówki w Trójmieście. Rzeczywiście walczyłem z doborowymi przeciwnikami, którzy osiągnęli światowe sukcesy. Moja skromna osoba znalazła się na pierwszym miejscu, dlatego dziękuję bardzo wszystkim osobom, które na mnie głosowały.

Była z tej okazji jakaś skromna uroczystość wraz z kolegami z zespołu?

- Nie no było niestety nawet okazji, żeby zaprosić kolegów. Cały czas trenujemy i na przemian rozgrywamy mecze. Nie ma praktycznie czasu na nic. Mam nadzieję, że będzie jeszcze taka okazja, żeby się odwdzięczyć kolegom i gdzieś ich zaproszę za pozwoleniem trenera.

Przed tobą w najbliższą sobotę udział w Meczu Gwiazd w Katowicach. Jak traktujesz to spotkanie?

- Jest to kolejne wyróżnienie dla mojej osoby. Cieszę się, że kibice dostrzegli moją postawę na boisku. Fajnie, że będę mógł się tam pojawić. Sam mecz jest promowaniem koszykówki. Pokazanie najlepszych zawodników, którzy występują na parkietach TBL. Na pewno nie będzie to mecz walki, ale gra dla kibiców, którzy się tam pojawiają.

Komentarze (0)