Treningowe granie - relacja z meczu Spójnia Stargard - Sudety Jelenia Góra

Spójnia Stargard Szczeciński pewnie pokonała Sudety Jelenia Góra, lecz nie pokazała pełni możliwości. Rywale, mimo, że wzmocnieni, nie zdołali sprawić niespodzianki, a istotny okazał się brak zgrania wśród przyjezdnych.

Obie drużyny przed sobotnim spotkaniem miały zupełnie inne zadania. Goście chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i sprawić niespodziankę. Nie było to łatwe, bo w ciągu ostatnich dwóch tygodni Sudety zasiliło czterech nowych graczy, więc trudno mówić o właściwym zgraniu zespołu. Co więcej, Sebastian Balcerzak nie wybiegł nawet na parkiet, bo po raz pierwszy z nowymi kolegami spotkał się właśnie w Stargardzie Szczecińskim. Z kolei jedynym zadaniem postawionym przez trenera Tadeusza Aleksandrowicza było zwycięstwo, bez względu na jego rozmiary. - Plusy są duże, bo nikogo nie zajechaliśmy w tym meczu, co jest istotne w kontekście następnego spotkania. Nie oceniam zespołu, ani poszczególnych zawodników pod takim względem, że mieliśmy wygrać ten mecz różnicą trzydziestu punktów. Takich założeń nie było. Mieliśmy wygrać i wygraliśmy - stwierdził trener gospodarzy.

Stargardzianie nie rozpoczęli nadzwyczajnie, lecz szybko uzyskali prowadzenie (6:2). Moment dekoncentracji kosztował ich jednak utratę ośmiu oczek z rzędu. O swoich umiejętnościach strzeleckich przypomnieli Bartłomiej Józefowicz oraz Łukasz Niesobski, który potwierdził, że nieprzypadkowo jest czołowym strzelcem rozgrywek. Liderzy obu ekip mieli kłopoty z szybko popełnianymi przewinieniami, lecz inicjatywę wzięli wtedy w swoje ręce rezerwowi Spójni. Dobre wejście zaliczyli: Hubert Pabian i Piotr Wojdyr, który akcją dwa plus jeden ustalił wynik pierwszej odsłony. Stargardzianie rzucili dwanaście punktów z rzędu i prowadzili 20:11, co okazało się decydujące dla losów spotkania.

Po krótkiej przerwie goście w dalszym ciągu mieli kłopoty ze sforsowaniem obrony rywala. Spójnia tymczasem powiększała przewagę, która sięgała szesnastu punktów. Trzy przewinienia miał Tomasz Stępień, któremu krótką zmianę dał Filip Dylik. W końcówce tej odsłony gości poderwał Niesobski, a wsparł go również inny nowo pozyskany, Tomasz Prostak i różnica nieco zmalała.

Początek trzeciej kwarty z lekkim wskazaniem na przyjezdnych, wśród których wyróżniali się: Artur Kijanowski oraz Marcin Sterenga, który dość długo nie miał ani chwili odpoczynku. Senną atmosferę odmienił nieco kapitan gospodarzy, Wiktor Grudziński, który popisał się wsadem, co nie jest zbyt częstym widokiem. Do efektownych bloków swoją publiczność przyzwyczaił za to Arkadiusz Soczewski. W końcówce Spójnia znów podkręciła nieco tempo, co pozwoliło jej wygrać kolejną kwartę.

Ostatnia część wiele już nie zmieniła, mimo, że zakończyła się minimalną wygraną beniaminka I ligi. To gospodarze uzyskali ponad dwudziestopunktową przewagę, lecz ambitni zawodnicy prowadzeni przez Ireneusza Taraszkiewicza zdołali zmniejszyć część strat.

Spójnia Stargard Szczeciński - Focus Mall Sudety Jelenia Góra 69:57 (20:11, 14:12, 20:17, 15:17)

Spójnia:
Parzych 18, Stępień 13, Wojdyr 9, Pabian 7, Kalinowski 5, Bodych 4, Grudziński 4, Ochońko 4, Soczewski 4, Ważny 1, Dylik 0.

Sudety:
Niesobski 18, Kijanowski 13, Sterenga 13, Prostak 7, Józefowicz 5, Kozak 1, Bukowiecki 0, Hajnsz 0, Minciel 0.

Źródło artykułu: