Ze skutecznością z gry 59,3 proc. Marcin Gortat nadal przoduje w NBA. Na uwagę zasługuje jednak fakt, kto znajduje się tuż za jego plecami.
Na drugim miejscu, ze skutecznością 56,4 proc. plasuje się największa gwiazda ligi, LeBron James. Trzy punkty procentowe to już jednak dość wyraźna różnica i o ile "Polish Machine" nie straci nagle formy, przez pewien czas powinien utrzymywać się na czele. Godne podkreślenie jest to, że "LBJ" jest niskim skrzydłowym i jego obecność w czołówce tej klasyfikacji to niebywałe osiągnięcie. Pod względem statystycznym koszykarz Miami Heat gra najlepszy sezon w karierze, a według specjalnego współczynnika dziennikarza Johna Hollingera z ESPN, zwanego PER, jest to najlepszy statystycznie sezon w historii NBA od sezonu 1979/1980, kiedy to istniały już wszystkie współczesne kategorie statystyczne. James rzuca obecnie nieco rzadziej z dystansu, ale trafia skuteczniej. Lepiej wychodzą mu też rzuty z półdystansu, co walnie przyczynia się do tak wysokiego wyniku.
Trzecie miejsce zajmuje jeden z liderów Utah Jazz, Paul Millsap (55,4 proc.). Czwarty natomiast jest sam Dwight Howard (55,3 proc.), tylko promil za Millsapem. Dla Polaka to musi być bardzo prestiżowe osiągnięcie - wyprzedzać zawodnika, którego kilka lat zmieniał w Orlando Magic i od którego tak wiele się przecież nauczył. Teraz te doświadczenia procentują w barwach Phoenix Suns.
W pierwszej dziesiątce znajdują się również bezpośredni rywale Polaka do występu w All-Star Game - Marc Gasol (8.) i Andrew Bynum (10.). Przypominamy, że na oficjalnej stronie NBA wciąż można oddawać swoje głosy na polskiego środkowego.