- Zwycięstwo Wisły w niedzielnym meczu nie podlegało żadnej dyskusji - mówił po meczu Adam Prabucki, szkoleniowiec Matizol Lidera Pruszków. - Nam trudno równać się z taką drużyną, jaką jest Wisła Can Pack. To przecież zespół, który jest wizytówką polskiej żeńskiej koszykówki w Eurolidze, za którą trzymamy kciuki i jej kibicujemy.
Pruszkowianki od pierwszych minut zostały zepchnięte do głębokiej defensywy. Koszykarki Lidera nie były w stanie znaleźć recepty na doskonałą grę w defensywie mistrzyń Polski oraz na podkoszową przewagę krakowianek. - Różnica klas graczy jakimi dysponują obie drużyny była w pełni widoczna na parkiecie. Mojej drużyny po prostu nie stać na wyrównaną grę z takim rywalem, jakim jest Wisła - dodał.
- Spotkanie wyglądało tak, jak gdyby moje podopieczne nie chciały. My po prostu nie byliśmy w stanie wypracować sobie w ataku czystej pozycji do oddania skutecznego rzutu. Słaba skuteczność w rzutach z gry wzięła się właśnie z tego. Dodatkowo nie udało się powalczyć pod tablicami, a to wszystko przełożyło się na fakt, że nie mogliśmy w ogóle zagrozić przeciwnikowi - kontynuował.
Prabucki długo o pojedynku z Wisłą Can Pack nie zamierza rozmyślać. - Na dzień dzisiejszy nasz zespół gra o zdecydowanie inne cele. Chcemy wbić się do ósemki żeby grać w play off i wszystko robimy po to, żeby tak się stało - komentuje. - Przed meczem z Wisłą zmieniliśmy mikrocykl, który ułożony był pod kątem środowego meczu w Łodzi. Mam nadzieję, że wszystko się uda.
Starcie z ŁKS Siemens AGD Łódź jest zdecydowanie priorytetem dla teamu spod Warszawy. Obie drużyny to ligowi sąsiedzi z pozycji 8. i 9., dlatego nikogo nie trzeba przekonywać, jak ważny będzie to mecz dla obu zainteresowanych drużyn.
Materiał z lekcji od Wisły Can Pack Kraków z pewnością może okazać się bardzo pomocny przed tym ważnym meczem. Prabucki musi bowiem popracować przede wszystkim nad tym, żeby uaktywnić swoją "strzelbę", czyli Laurie Koehn. W niedzielę Amerykanka wywalczyła jedynie trzy punkty, co jak na jej możliwości jest katastrofą.