W poniedziałek odbyło się losowanie par ćwierćfinałowych w ramach Pucharu Polski. Los skojarzył ze sobą ekipy Trefla Sopot i Energi Czarnych Słupsk. W tym sezonie w rozgrywkach Tauron Basket Ligi w pojedynkach tych drużyn jest remis 1-1. Najpierw w 5.kolejce Czarni po dramatycznym spotkaniu pokonali gości z Sopotu 73:72. W rewanżu lepsi okazali się gracze Karlisa Muiznieksa, którzy wygrali 89:84.
W obozie sopockim po poniedziałkowym losowaniu panują umiarkowane nastroje. - Teoretycznie na pewno my będziemy faworytem. Chociażby z racji tego, że będziemy grali u siebie. Nie możemy zapomnieć jednak o sile Czarnych, którzy udowodnili w tym sezonie, że są mocnym zespołem. Różnica między naszym zespołem a Czarnymi jest naprawdę znikoma i na pewno dyspozycja dnia będzie znacząco wpływała na wynik spotkania - powiedział Filip Dylewicz, kapitan sopockiego Trefla.
Z kolei Adam Waczyński twierdzi, że Czarni są niewygodnym przeciwnikiem. - Czarni nie należą do zespołów, które nam leżą. Jest to zespół trudny do powstrzymania i będziemy musieli się ostro natrudzić, żeby z nimi wygrać.
Sopocianie bardzo liczyli, że już w ćwierćfinale trafią na lokalnego rywala - Asseco Prokom Gdynia. Z marketingowego punktu widzenia byłoby to na pewno z korzyścią dla klubu, ponieważ na trybunach Ergo Areny zasiadłoby wielu kibiców. Pojedynek derbowy w Pucharze Polski jest możliwy w półfinale. - My również po cichu liczyliśmy, że trafimy na drużynę z Gdyni, ponieważ na pewno wielu kibiców chciałoby zobaczyć taką konfrontację. Na pewno Ergo Arena wypełniłaby się po brzegi. Jednakże losowanie okazało się nieco inne. Cały czas możemy się z nimi zmierzyć w półfinale Pucharu Polski - twierdzi Dylewicz.