- Myślę, że na parkiecie zostawiliśmy wszystko, co mieliśmy. Trefl jest bardzo dobrą drużyną. Według mnie nie czujemy niedosytu. Tak, jak mówiłem już w sobotę, to jest turniej. A ma on specyficzna formę. Gra się po czterdzieści minut dzień po dniu. Mamy wąską ławkę, ludzie grali dużo minut. Może wyszło trochę zmęczenie? Nie wiem, różne są czynniki - powiedział po meczu z Treflem Sopot Piotr Stelmach.
Zielonogórzanie, zwłaszcza w pierwszej połowie meczu, mieli pewne problemy ze zbiórkami. Zdaniem skrzydłowego Zastalu wynikało to raczej ze złego ustawienia niż pechu, czy gapiostwa. - Nie wierzę w pecha. To były bardziej nasze indywidualne błędy niż pech - zakończył jeden z liderów Zastalu.
W niedzielnym finale Intermarche Basket Cup Piotr Stelmach na parkiecie spędził dokładnie 30 minut. Zdobył w tym czasie 9 punktów i zaliczył 5 zbiórek. Co ciekawe, Stelmach ani razu nie trafił za dwa punkty. Oddał za to trzy celne rzuty trzypunktowe, spośród siedmiu wykonywanych prób.
Piotr Stelmach: Nie czujemy niedosytu
W wielkim finale Intermarche Basket Cup koszykarze zielonogórskiego Zastalu przegrali we własnej hali z Treflem Sopot 73:77. 9 punktów w tym meczu zdobył skrzydłowy ekipy z Grodu Bachusa, Piotr Stelmach.