Bez skrupułów - relacja z meczu UMKS Piotrcovia - WKS Śląsk Wrocław

WKS Śląsk Wrocław bez żadnych skrupułów zdemolował na wyjeździe UMKS Piotrcovię - czerwoną latarnię rozgrywek drugiej ligi. Wrocławianie byli bliscy wielkiego wyczynu, jednak do pełni szczęścia zabrakło pięciu punktów.

Do spotkania pomiędzy UMKS Piotrcovią Piotrków Trybunalski, a WKS Śląskiem Wrocław pierwotnie miało dojść dopiero w sobotę, ale po awansie do Final Four Pucharu PZKosz plany Wojskowych uległy zmianie i mecz trzeba było przełożyć na środę.

Wrocławianie wyjechali do Piotrkowa Trybunalskiego mocno poobijani i osłabieni brakiem Mirosława Łopatki, którego dopadła grypa żołądkowa. Na drobne urazy narzekali także Adrian Mroczek-Truskowski, Rafał Glapiński oraz Paweł Bochenkiewicz, jednak cała trójka znalazła się w składzie meczowym.

Po wysokim zwycięstwie 100:39 w pierwszej rundzie tym razem niewiadomą były tylko rozmiary porażki Piotrcovii. Gospodarze z początku starali się zaprzeczyć opiniom fachowców i do piątej minuty gry dzielnie trzymali dystans do faworyzowanego Śląska, jednak to wszystko na co ich było stać tego wieczoru. Trójkolorowi, i tak mocno rotując składem, jeszcze w pierwszej kwarcie odskoczyli na ponad dziesięć punktów i wybili piotrkowianom z głowy jakiekolwiek nadzieje na korzystny rezultat.

Przewaga i dorobek punktowy gości rosły w zawrotnym tempie. Do końca trzeciej kwarty pozostawało jeszcze 120 sekund, a na tablicy wyników po stronie Śląska zaświeciło się 90 "oczek". Realna szansa na przekroczenie "setki" przed ostatnią częścią gry wzmogło apetyt wrocławian, którzy rozstrzelali się zza linii 6,75 m. Niestety pudło Wojciecha Leszczyńskiego i strata Tomasza Bodzińskiego przesądziły o niepowodzeniu pobicia rekordu. Do pełni szczęścia zabrakło zaledwie 5 "oczek".

Doskonałe zawody rozegrała trójka młodych graczy Śląska. Leszczyński do spółki z Bodzińskim i Norbertem Kulonem zdobyli niemal połowę punktów swojego zespołu. Pierwszy wyróżnił się trafieniem czterech "trójek" (na pięć prób), ostatni do swojego dorobku dorzucił sześć asyst. Bliski osiągnięcia triple-double był niezawodny Radosław Hyży. Charyzmatyczny silny skrzydłowy WKS-u zaliczył 20 punktów, 12 zbiórek i 7 asyst.

UMKS Piotrcovia – WKS Śląsk Wrocław 71:118 (22:36, 9:27, 19:32, 21:23)

UMKS: Kalinowski 18 (10 zb.), Łęski 18, M. Tomczyński 14, Sabaciński 7, Lada 5, Pełka 4, Zawadzki 2, Misztela 2, Rojek 1.

WKS Śląsk: Grygiel 23, Leszczyński 22, Hyży 20 (12 zb., 7 as.), N. Kulon 18, Płatek 12, Bodziński 10, M. Kowalski 7, Bochenkiewicz 6, M. Kulon 0.

Komentarze (1)
avatar
derek
23.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zobaczymy co pokażą w sobotę w Ostrowie, mam nadzieję że w wielkim finale pzkosz zagrają wojskowi z naszą stalówką