Jak smakuje zwycięstwo nad beniaminkiem z Torunia?
Michał Przybylski:
- Dla nas bardzo słodko. Dla rywali był to mecz ostatniej szansy. W niedzielę przegrali ale wiadomo, że beniaminek z Torunia jest mocnym zespołem. Byliśmy na to przygotowani, że zrobią wszystko aby wygrać. Wiedzieliśmy, że będą zdeterminowani. Przetrzymaliśmy jednak ich zmasowany atak w pierwszej kwarcie.
W Toruniu rywal postawił wam dużo wyżej poprzeczkę. Dzisiejszy cały mecz praktycznie był pod waszą kontrolą.
- Ciężko porównywać oba pojedynki. SKK jest teraz inna drużyną. Wtedy był to początek sezonu. Dopiero zgrywaliśmy się, poznawaliśmy się nawzajem. Obecnie nasza gra wygląda zupełnie inaczej. Przede wszystkim dużo płynniej. Odchodzimy od naszych schematów. Jest dużo więcej improwizacji w naszych poczynaniach, co przynosi efekt.
Trzeba też zauważyć, że ekipa z Torunia w drugiej rundzie rozgrywek spisuje się dużo słabiej.
- Zespół z Torunia na pewno przeżywa kryzys. Niedawno zmienił się u nich trener. Jeśli zmiana szkoleniowca ma przynieść jakieś skutki, to trzeba na nie jeszcze poczekać. Wiadomo, że z dnia na dzień nie da się wszystkiego zrobić. Drużyna z Torunia potrzebuje czasu. Mają wielu zawodników nawet z przeszłością w Ekstraklasie. Myślę, że zawodnicy z Torunia jeszcze się pozbierają i będą walczyć do końca.
Analizując statystyki można zauważyć, że wygraliście zdecydowanie walkę pod koszem.
- Udało nam się zdominować grę pod obiema tablicami. Kolejne słowa uznania należą się Radkowi Basińskiemu, który miał 14 zbiórek. Wielkie gratulacje dla niego za świetny mecz jak i również dla całego zespołu. Każdy zawodnik dołożył cegiełkę do tego bardzo ważnego zwycięstwa. Także myślę, że cały zespół zasłużył na wyróżnienie. Oczywiście również nasi kibice, którzy coraz liczniej przychodzą na nasze spotkania.
Mimo pewnego zwycięstwa była jedna niepokojąca rzecz w poczynaniach SKK. Chodzi o przestoje w grze, które zdarzają się drużynie od początku sezonu.
- Jak zwykle trafił nam się przestój w grze. Musimy to wyeliminować jeśli chcemy wygrywać kolejne mecze. Trzeba nad tym koniecznie popracować. Na szczęście odnieśliśmy kolejne okazałe zwycięstwo. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko się cieszyć.
Pojedynek z PC Siden był szczególny. Graliście dla dwóch kontuzjowanych zawodników SKK.
- Jest to dwóch młodych zawodników, którzy niestety odnieśli bardzo ciężkie kontuzje(Mateusz Bal i Igor Rezler - przy. red). Chcieliśmy pomóc tym chłopcom bo naprawdę mają duży talent. Wiadomo, że koszty samej operacji a później długiej rehabilitacji są bardzo duże. Także staramy im się pomóc na każdy możliwy sposób. Będziemy ich wspierać bo to jest najważniejsze.
Kilka dni wcześniej pokonaliście jako pierwsza drużyna w lidze Znicz Pruszków na jego terenie.
- Jechaliśmy tam bardzo zmotywowani i zdeterminowani, aby przełamać ten mit hali w Pruszkowie. Udało się. Zatrzymaliśmy zespół Znicza. Pierwszy raz przegrali na własnym parkiecie w tym sezonie. Cały czas pracujemy nad tym, żeby grać coraz płynniej i coraz lepiej. Pracujemy ciężko na treningach i przygotowujemy się do końcówki sezonu, która będzie dla nas bardzo ważna.
Na dodatek w Pruszkowie odnieśliście zwycięstwo w bardzo dobrym stylu.
- Zgadza się. Udało nam się przede wszystkim zatrzymać pruszkowian jeśli chodzi o rzut z dystansu. Nie trafili w całym meczu żadnej trójki. Zatrzymaliśmy obwodowych z Pruszkowa. Wiadomo, że Dominik Czubek czy Adrian Suliński to dobrzy wykonawcy rzutów z dystansu. Pozostało nam jeszcze kilka meczów do rozegrania a potem czeka nas faza play-off. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy.