Mało dobrych wieści napływa ostatnio w Hali Mistrzów. Anwil Włocławek przegrał trzy ostatnie spotkania (z Treflem, Asseco Prokomem oraz ze Śląskiem w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski), zawodnicy spisują się fatalnie pod względem stylu, kibice zamierzają protestować przeciwko braku zaangażowania, a na dodatek ekipę przetrzebiły nieco kontuzję. Od jakiegoś czasu nie w pełni zdrowia są Nick Lewis oraz kapitan włocławian, Łukasz Majewski.
- Teoretycznie jest lepiej, chciałem zacząć trenować w tym tygodniu, coś tam próbowaliśmy zrobić, ale wczoraj (w środę - przyp. M.F.) okazało się, że nadal odczuwam ból, nadal kuśtykam i niestety, ale w sobotę na pewno nie zagram - tłumaczy kapitan drużyny zapytany o to, czy będzie do dyspozycji trenera Krzysztof Szablowski podczas sobotniego pojedynku z Zastalem Zielona Góra. - Nawet gdybym się uparł, że zagram to i tak nie pomógłbym zespołowi. Przecież jestem poza rytmem meczowym od półtorej tygodnia - dodaje koszykarz.
Majewski po raz ostatni pojawił się na placu gry w przegranym meczu z Asseco Prokomem. We wcześniejszym (ze Śląskiem) oraz późniejszym (Trefl) spotkaniu nie wystąpił. - Ciężko jest oglądać mecz z ławki, właściwie to najgorsza rzecz z możliwych. Nawet brak możliwości normalnego trenowania jest męczący. Chyba lepiej jest przyjść sobie samemu na halę i samemu ćwiczyć. Tym bardziej, że nawet nie mogę spokojnie porzucać do kosza, bo moje problemy to problemy piszczelowe, więc każde ugięcie kolan powoduje ból w tym miejscu - tłumaczy zawodnik, dodając po chwili - Mimo to w tygodniu starałem się robić tyle, na ile mi organizm pozwalał.
Anwil od kilku tygodni nie może złapać swojego rytmu, spisuje się fatalnie w defensywie, zaś w ataku zawodnikom brakuje zrozumienia i zaangażowania. Czy to efekt uboczny zmian, które wprowadził trener Szablowski? - Powiem szczerze, że jak tak stałem sobie z boku na kilku treningach i patrzyłem na to, jak chłopacy ćwiczą, to naprawdę wyglądało to nieźle. Trener poprawił już wiele błędów w naszej grze, ciągle coś nam tłumaczy, ciągle stara się wyegzekwować od nas najlepszą możliwą realizację taktyki, tym bardziej, że mamy sporo nowych elementów i zasad - wyjaśnia Majewski.
Dlaczego zatem włocławianie przegrali ostatnie dwa mecze wyjazdowe, każdy różnicą aż 21 punktów? - Na treningach wygląda to poprawnie i jestem szczerze zdziwiony jak to możliwe, że na meczach idzie nam tak źle. Ostatnie spotkanie z Treflem a nasze treningi to dwie diametralnie różne rzeczy, dlatego ja bym chciał żebyśmy grali może 80 procent tego, co gramy na treningach, a wtedy wszyscy będziemy spokojni o wynik. To może znowu zabrzmi śmiesznie, to znowu to samo gadanie, ale tak naprawdę jest - zapewnia kapitan Anwilu.
Czy zatem w sobotę kibice zgromadzeni w Hali Mistrzów ujrzą wreszcie taki zespół, na jaki czekają od początku sezonu? I czy wesprą swoją drużynę, kiedy ta będzie potrzebowała pomocy z trybun? Wszystko wskazuje, że tak się nie stanie, bowiem klub kibica Anwilu szykuje protest, poprzez który zamanifestuje swoje niezadowolenie. Mówi się między innymi o kompletnym braku dopingowania oraz o opuszczeniu hali przed końcową syreną.
- Słyszałem o tym i wiem jak wymagających mamy kibiców, ale ja osobiście mam nadzieję, że nasi fani się od nas nie odwrócą i nadal będą nas wspierać. My natomiast postaramy się zostawić serce na parkiecie i pokazać, że naprawdę jesteśmy zmotywowani by wygrać. Uważam, że kibicom w pierwszej kolejności chodzi o nasze zaangażowanie, więc postaramy się im udowodnić, że jesteśmy zmotywowani do gry - mówi Majewski, który jednocześnie zapowiada w kolejnym spotkaniu z pewnością założy już trykot Anwilu. - Kolejny tydzień chcę przepracować solidnie, a nawet jeśli to nie będzie możliwe, to co by się nie działo, w następnym meczu chcę już zagrać. Czy będzie ból, czy go nie będzie, to nie ma co już na co czekać.
Łukasz Majewski: Z Zastalem niestety nie zagram
Łukasz Majewski już od kilkunastu dni jest poza grą z powodu kontuzji piszczeli. Polski skrzydłowy starał się wrócić do treningów w mijającym tygodniu, ale okazało się, że ból jest jeszcze zbyt silny by koszykarz mógł trenować normalnie. Tym samym kapitan Anwilu Włocławek na pewno nie zagra jeszcze w meczu z Zastalem Zielona Góra, choć jak sam zapewnia, na kolejne starcie będzie gotowy.