Krzysztof Szablowski: Wierzę, że karta się odwróci

Zaangażowanie w obronie, lepsza egzekucja w ataku i wzajemne wsparcie oraz kolektywność - to lista życzeń trenera Krzysztofa Szablowskiego przed sobotnim meczem Anwilu Włocławek z Zastalem Zielona Góra, a jednocześnie brak tych elementów w poprzednich spotkaniach to grzechy główne drużyny. Mimo przeciwności szkoleniowiec włocławian liczy na dobrą grę swojego zespołu.

Niewiele razy w swojej 20-letniej historii włocławski klub bywał na takim zakręcie jak aktualnie. Starsi kibice z pewnością pamiętają rozgrywki 1997/1998 i siódme miejsce, zaś ci młodsi mają w pamięci sezon 2007/2008 oraz zeszłoroczny - w obu przypadkach Anwil Włocławek zajmował szóstą lokatę. Ostatnie porażki zespołu pokazały, że obecne "Rottweilery" ponownie podążają tą ścieżką. Wiele odmienić może jednak sobotnie starcie z Zastalem Zielona Góra, drużyną, która jest obecnie na wyjątkowo wysokiej fali.

- Zastal ma poważną przewagę nad nami - jest prawdziwym zespołem. Wierzy w siebie, wierzy w swoje umiejętności, a my tę wiarę musimy dopiero odzyskać. Dlatego to spotkanie jest takie ważne - jeśli zagramy dobrze i wygramy, to myślę, że wróci do nas wiara, pewność siebie i zespół zacznie grać zdecydowanie lepiej - powiedział trener Anwilu, Krzysztof Szablowski, w trakcie audycji sportowej w lokalnym Radiu Gra.

Ostatnie mecze pokazały, że podopieczni Mihailo Uvalin złapali kapitalną dyspozycję. Najpierw zmiażdżyli na wyjeździe PGE Turów Zgorzelec, a następnie pokonali Asseco Prokom Gdynia u siebie. Ten sam Asseco Prokom, z którym Anwil przegrał różnicą 21 punktów tydzień wcześniej. - Zastal to ekipa, u której widać pewność w grze. Przy analizie ich meczów można dojść do wniosku, że oni nie mają jakiejś specjalnej egzekucji natomiast grają z zaangażowaniem, wykorzystują swoje indywidualności, to prowadzi ich do zwycięstw i świetnie się to ogląda - tłumaczył Szablowski.

Na chwilę obecną zielonogórzanie i włocławianie to dwa różnego rodzaju zespoły. Ci pierwsi pod wodzą trenera Uvalina odzyskali pewność siebie i ma to przełożenie w wynikach. Ci drudzy cały czas się uczą, na przykład nowych zagrywek, które stara się wdrożyć szkoleniowiec. - Jak objąłem to stanowisko, to nie chciałem wiele zmieniać, bo na to tak naprawdę nie ma czasu, ale mecz z Asseco mocno zweryfikował moje plany. Od dwóch tygodni pracujemy zatem nad zmianami taktycznymi - wyjaśniał Szablowski, dodając po chwili: - Kluczowa rzecz to jednak zmiana podejścia do pracy, zaangażowanie i motywacja. Wiemy, jaki zespół mamy charakterologicznie. Przecież nie tylko te dwa ostatnie mecze, ale i wcześniejsze starcia pokazywały, że odpuszczaliśmy mecze jeszcze przed końcowym gwizdkiem.

Na papierze, pod względem personalnym, Anwil dysponuje jednym z najlepszych zespołów w lidze. Co z tego skoro mentalnie drużyna nie jest gotowa do podjęcia rywalizacji. - My jesteśmy dla siebie największymi przeciwnikami. Kiedy jest trudny moment, kiedy potrzeba największej mobilizacji, coś w nas pęka, pojawiają się problemy w sferze mentalnej. Wierzę jednak, że karta w końcu odwróci się na naszą korzyść i mam nadzieję, że to będzie już w najbliższym meczu - wyznał szkoleniowiec włocławskiej drużyny.

Źródło artykułu: