Podopieczni Janusza Kubota w sobotę mogli się poczuć jak na prawdziwym ligowym spotkaniu, bowiem nie tylko zagrali na głównej płycie, ale także przy wsparciu głośnego dopingu swoich kibiców. Ci także urządzili sobie trening przed inauguracją rozgrywek I ligi. Ich liczba także musi robić wrażenie, bo potyczkę z Bytovią Bytów oglądało ponad tysiąc fanów.
Sam mecz nie był wielkim widowiskiem. Gra toczyła się głównie w środku pola, a w pierwszej połowie tylko Zawisza stworzył sobie dwie dobre okazje do zdobycia bramki. Swoje szanse mieli Vahan Geworgian i Jakub Wójcicki, ale przy ich próbach po dośrodkowaniach z rzutów rożnych zabrakło precyzji.
W drugiej połowie wyglądało to już znacznie lepiej. Obie drużyny się otworzyły, co spowodowało, że obaj bramkarze mieli sporo pracy. Szczęście sprzyjało jednak gospodarzom. Najpierw kapitalnym strzałem z dystansu Gostomskiego zaskoczył Rafał Leśniewski, a kwadrans później po uderzeniu napastnika Zawiszy i wybiciu piłki przez golkipera gości najwyżej w polu karnym wyskoczył Krzysztof Hrymowicz, który uderzeniem głową ustalił wynik sobotniego sparingu.
- Każdy z naszej dwójki napastników ma różną dyspozycję. Został nam tydzień do ligi i przez siedem dni zdążymy poprawić resztę braków. Obaj zagrali w miarę dobrze. Na pewno nie świetnie, bowiem do doskonałości sporo im brakuje. Natomiast pauzujący Łukasz Skrzyński powinien wrócić do nas już w poniedziałek, gdyż obecnie przebywał na leczeniu w Krakowie - powiedział po meczu trener Kubot.
Zawisza Bydgoszcz - Bytovia Bytów 2:0 (0:0)
1:0 - Leśniewski 68'
2:0 - Hrymowicz 80'
Zawisza: Witan (46' Pejkov) - Oleksy (70' Cuper), Jankowski (70' Hrymowicz), Drzymont, Stefańczyk (46' Ilków-Gołąb), Strąk, Błąd (70' Jackiewicz), Masłowski, Zawistowski (70' Piętka), Geworgian (60' Mąka), Wójcicki (46' Leśniewski).