Zabrakło walki - komentarze po meczu Wisła Kraków - AZS KSSSE PWSZ Gorzów Wlkp.

W sobotnie popołudnie mistrzynie Polski na własnym parkiecie bez kłopotów rozprawiły się z AZS-em Gorzów, wygrywając 84:47. Po meczu trenerzy oraz zawodniczki obu zespołów analizowały jego przebieg.

Adam Popek
Adam Popek

Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS): Gratuluję Wiśle zwycięstwa, z którą jeśli chce się walczyć jak równy z równym, to trzeba w to wierzyć. Nam chyba tego elementu wiary zabrakło. Graliśmy w większości bez agresji oraz woli walki i myślę, że końcowy rezultat najlepiej to odzwierciedla. Nie da się ukryć, że podświadomie koncentrujemy się bardziej na tych spotkaniach, które są w naszym zasięgu. Mam na myśli choćby nadchodzące starcia z poznańskimi drużynami. Jeśli uda nam się rozstrzygnąć je na swoją korzyść, wtedy cel jakim dla nas jest zajęcie piątego miejsca po sezonie zasadniczym, wydaje się być realny do osiągnięcia. Nawiązując jeszcze do sobotniej potyczki, nie ukrywam, że do Krakowa zawsze chętnie wracam, ta hala bardzo dobrze mi się kojarzy, lecz tym razem różnica dzieląca oba teamy była ogromna. Pozostaje mi zatem jeszcze raz pogratulować.

Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły): W przypadku ligi polskiej naszym podstawowym celem było zajęcie pierwszego miejsca w tabeli po sezonie zasadniczym. Tym zwycięstwem zrobiliśmy duży krok w tym kierunku i aby mieć absolutną pewność potrzebujemy jeszcze jednej wygranej. Jeśli chodzi o grę mojego zespołu, to nie mam większych zastrzeżeń. Fakt, że momentami w pierwszej połowie nieco zwalnialiśmy tempo, ale było to też spowodowane większą rotacją. Ważne jest bowiem wobec nadchodzącej fazy FinalEight Euroligi oraz play off ekstraklasy, by na parkiecie mogły się pojawiać również zawodniczki rezerwowe, takie jak Magda Leciejewska czy Petra Ujhelyi. W tych trudnych chwilach na pewno będą bardzo potrzebne zespołowi. Szkoleniowcowi z Gorzowa zaś życzę, by jego klub jak najszybciej zażegnał wszystkie problemy pozasportowe i nawiązał do najlepszych czasów, bo my wciąż pamiętamy jak mocno musieliśmy walczyć o swoje w poprzednich latach gdy przyszło nam zagrać przeciwko jego zespołowi.

Claudia Trębicka (zawodnicza AZS KSSSE): Gratuluję przeciwniczkom, które były ewidentnie poza naszym zasięgiem. W szeregach Wisły trener robił mnóstwo zmian i każda z zawodniczek miała swój wkład w wygraną. U nas w zasadzie tylko piątka potrafiła systematycznie zdobywać punkty. Jeśli myśli się o pokonaniu mistrza, to potrzeba zdecydowanie więcej. Musimy się w takim układzie skupić na kolejnych meczach i zapomnieć o tym, co już było, bo rozpamiętywanie negatywów w niczym nam nie pomoże.

Agnieszka Śnieżek (zawodniczka Wisły): Gratuluję walki moim rówieśniczkom. Nie da się ukryć, że z wieloma zawodniczkami, przeciwko którym wystąpiłam, miałam niegdyś okazję wspólnie grać w jednej drużynie. W kwestii naszego teamu prawdą jest, że to starcie było jednym z etapów przygotowań do turnieju FinalEight Euroligi i wokół tego obecnie się koncentrujemy. Chcemy bowiem pojechać do Turcji po to, by walczyć.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×