Ostatnia szansa - zapowiedź meczu Spójnia Stargard Szczeciński - PC SIDEn Toruń

Do zakończenia pierwszoligowych rozgrywek pozostały cztery kolejki. W sobotę jedna z drużyn potykających się na parkiecie w Stargardzie Szczecińskim może postawić się w bardzo niekorzystnej sytuacji.

Faworytem jest siódma w tabeli Spójnia, do której Polski Cukier SIDEn Toruń traci dwa oczka. W przypadku porażki przyjezdni, wobec trudnego terminarza, będą mieli tylko matematyczne szanse na fazę Play off, która jest ich celem. - Mamy naprawdę kilka ciężkich wyjazdów, a szanse na Play off ciągle maleją. Nie znaczy to jednak, że o nich nie myślimy, bo szansa pozostała - mówi trener toruńskich koszykarzy, Jarosław Zyskowski. Stargardzianie mogą walczyć o czwartą pozycję, lecz aby się tak stało muszą wygrać wszystkie spotkania i liczyć na potknięcia rywali. Wygrana różnicą piętnastu punktów zapewni im za to praktycznie co najmniej dziewiątą lokatę, która w tym sezonie gwarantuje utrzymanie.

Obie drużyny rewelacyjnie zaczęły obecne rozgrywki, jednak w miarę ich trwania spadały w ligowej tabeli. Spójnia wygrała pierwsze pięć spotkań i była liderem, lecz od tego czasu gra w kratkę, o czym świadczy dziewięć zwycięstw w ostatnich dziewiętnastu grach. Dobrym odzwierciedleniem huśtawki nastrojów, jaką przeżywają fani stargardzkiego teamu jest miniony tydzień. W środę Spójnia rozgromiła MKS Dąbrowa Górnicza 77:51, by cztery dni później polec w Pruszkowie 73:54. O tym spotkaniu stargardzianie chcą jak najszybciej zapomnieć. Podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza byli gorsi w każdej kwarcie, a ich głównym problemem okazał się brak skuteczności.

Beniaminek z Torunia długo wydawał się zagadką, którą niewielu potrafi rozwiązać. Po grudniowej wygranej nad Spójnią zespół prowadzony wtedy przez Grzegorza Sowińskiego był w pierwszoligowej czołówce z dziewięcioma zwycięstwami i dwoma porażkami. Zaskakująca seria ośmiu przegranych z rzędu sprawiła, że PC SIDEn zamiast na walce o awans musi skupić się na zapewnieniu sobie utrzymania. - Gra w ósemce to ciągle nasze marzenie. Niestety, zawaliliśmy trochę środek sezonu. Teraz pozostaje nam tylko walczyć w każdym kolejnym spotkaniu o komplet punktów - przyznaje Arkadiusz Kobus, który powrócił po kontuzji. Zmiana trenera nieco ustabilizowała grę torunian, lecz oznacza to tyle, że wygrywają oni u siebie ze słabszymi zespołami, a wysoko przegrywają z ligową czołówką. Tak właśnie było w Radomiu i Siedlcach. - Tutaj nie jest tak, że kogoś dotknę i od razu gra lepiej - zaznacza Zyskowski, który przejął zespół po meczu w Krośnie.

W pierwszym pojedynku między sobotnimi rywalami górą byli gospodarze, którzy wygrali 75:61. O rozmiarach zwycięstwa zadecydowały ostatnie dwie minuty. Najlepszym toruńskim strzelcem był, podobnie jak w całym sezonie, Jacek Jarecki. Pod względem indywidualnych statystyk stargardzianie stoją na straconej pozycji, gdyż oprócz Jareckiego jeszcze Przemysław Lewandowski i Łukasz Żytko wyprzedzają najlepszego strzelca Spójni, Adama Parzycha. Kluczowa może być jednak postawa zmienników, a z tym w toruńskim zespole bywa różnie mimo transferów Dawida Witosa oraz Radosława Plebanka. Jedyny element, którego trener Zyskowski może być pewien to rzuty wolne. W wygranym pojedynku ze Sportino Inowrocław jego podopieczni pomylili się tylko raz na trzydzieści siedem oddawanych prób. Czy jednak gospodarze pozwolą swojemu przeciwnikowi na trafianie z najłatwiejszych pozycji? A może pójdą śladem wyżej notowanych ekip i odrobią stratę z Torunia zapewniając sobie ligowy byt? O tym przekonamy się w sobotę, 17 marca. Początek spotkania o godz. 17:00.

Źródło artykułu: