Początek środowego meczu przypomniał, o jaką stawkę rywalizują sąsiadujące ze sobą w tabeli ekipy. Nie brakowało prostych błędów, lecz kompletnie zawodzili przyjezdni. Po pięciu minutach Spójnia prowadziła 10:2, a gospodarze podobnie, jak w ostatnim meczu na swoim parkiecie razili rywali trafieniami z dystansu. Niewiele pomogła przerwa wzięta przez Jarosława Krysiewicza, a jedynym zmartwieniem szkoleniowca miejscowych okazały się przewinienia. Szybko na ławce zasiadł Tomasz Ochońko, lecz na jego szczęście po kontuzji powrócił już Jarosław Kalinowski. Tymczasem gospodarze bezlitośnie wykorzystywali kolejne szkolne błędy rywali prowadząc nawet 19:2, a kwartę wygrywając różnicą piętnastu oczek. Najjaśniejszym punktem akademików w tej odsłonie został autor połowy skromnego dorobku, Grzegorz Małecki.
Końcówka pierwszej i początek drugiej ćwiartki zwiastowały powolne przebudzenie kutnian. Nie zawiedli czołowi Koszykarze, którzy mecz rozpoczęli na ławce rezerwowych. Najpierw obronę rywali rozrywał Dawid Bręk, a przed przerwą wsparł go Aleks Perka. Gospodarze kontrolowali sytuację, a nawet powiększyli przewagę do największych tego dnia rozmiarów (38:13) głównie dzięki rzutom z za linii 6,75 metrów. Najlepiej wychodziło to Adamowi Parzychowi, lecz swoją normę w tym elemencie wykonał również Wiktor Grudziński. Jeszcze przed długą przerwą przyjezdni odrobili dziesięć oczek dzięki skuteczności Perki. - Koledzy znajdowali mnie pod koszem i kończyłem piłki, które mi podawali - skromnie przyznał najlepszy strzelec beniaminka.
Ku zaskoczeniu publiczności zgromadzonej w stargardzkiej hali przerwa źle podziałała na ich ulubieńców. Do ofensywy ruszyli rywale i błyskawicznie odrobili kolejne dziesięć punktów (44:39). Wtedy jednak niemoc przełamał Łukasz Bodych, który trafił trzy kolejne rzuty, a cały mecz okazał się dla niego udany. To nie podłamało goniącej ekipy, która próbowała rozstrzelać rywali z dystansu. Na zakończenie trzeciej kwarty przymierzył Dariusz Kalinowski i ponownie zrobiło się gorąco.
Passa AZS-u trwała nadal, a gospodarze nie potrafili znaleźć recepty. Pogoń udała się i na tablicy widniał wynik 60:60. Goście nie poszli jednak za ciosem, co kosztowało ich stratę cennych punktów. Stargardzianie odskoczyli i umiejętnie doprowadzili pojedynek do końca. Ich rywale nie wykorzystali jednak swoich szans. Ten rezultat oraz porażka Polonii Przemyśl w Inowrocławiu oznaczają, że Spójnia zajmie w rundzie zasadniczej co najmniej siódmą pozycję. Z kolei AZS w niedzielę dostanie kolejną szansę na zajęcie ósmej lokaty.
Spójnia Stargard Szczeciński - AZS WSGK Polfarmex Kutno 72:66 (23:8, 20:20, 13:23, 16:15)
Spójnia: Parzych 23, Bodych 12, Ochońko 11, Grudziński 9, Stępień 9, Dylik 4, Soczewski 4, Jarosław Kalinowski 0, Wojdyr 0.
AZS: Perka 20, Dariusz Kalinowski 12, Bręk 11, Małecki 10, Linowski 7, Jakóbczyk 3, Bacik 2, Marciniak 1, Deja 0.