Stracone złudzenia - relacja z meczu PC Siden Toruń - Start Lublin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Do ostatniej minuty toruńscy koszykarze walczyli o awans do czołowej ósemki I ligi. Ich wysiłek w starciu ze Startem Lublin poszedł na marne, bowiem swój mecz wygrał AZS WSGK Kutno.

Nawet po zakończeniu swojego spotkania toruńscy koszykarze nie byli ostatecznie pewni dalszych losów. Mecz w Kutnie dłużył się niemiłosiernie, a wszystko krótko skomentował trener Jarosław Zyskowski. - Dochodzę do mnie jakieś dziwne informacje o pięciominutowej awarii tablicy i braku prądu w miejscowej hali. To jest ta ciemna strona sportu, choć z moich zawodników mogę być zadowolony - ocenił Zyskowski.

- My nie patrzymy na rywali, tylko na siebie - dodał w przerwie skrzydłowy Arkadiusz Kobus. - Najpierw wygrajmy ciężki mecz ze Startem Lublin, a potem będziemy się interesować wynikami naszych przeciwników.

I jak się okazało, doświadczony zawodnik miał rację. Start, choć już nie liczył się w walce o play-off, pokazał w Toruniu kawał dobrego basketu. Zwłaszcza miejscowej publiczności chciał się przypomnieć były rozgrywający gospodarzy Kamil Michalski. To po jego asystach w drugiej i trzeciej kwarcie Michał Aleksandrowicz oraz Adam Myśliwiec skutecznie trafiali zza linii 6,75 cm.

Dzięki temu mieliśmy emocje praktycznie do samego końca, ale nerwy szybciej opanowali gospodarze kierowani przez Łukasza Żytko. Ponadto wreszcie pełnię swoich możliwości pokazał Dawid Witos, który w niczym nie przypominał zawodnika sprzed kilku tygodni. Widać, że pod okiem Jarosława Zyskowskiego nabrał pewności siebie. Dodatkowe szybkie punkty Lewandowskiego oraz Żytko przesądziły o sukcesie beniaminka.

Ostatecznie torunianie pomimo zwycięstwa nie zagrają w play-offach, bo AZS WSKG Kutno pokonało w dziwnych okolicznościach Neto Sokola Łańcut. Beniaminek ze względu na nieparzysta liczbę drużyn zakończył sezon na dziewiątym miejscu i tym samym zakończył rozgrywki. - Swoje w niedzielę robiliśmy, a Dawid Witos uratował nam skórę. Zarząd klubu postawił za cel utrzymać się w I lidze i go zrealizowaliśmy - podsumował Zyskowski.

PC SIDEn Toruń - Start Lublin 76:71 (22:15, 13:20, 24:26, 17:10)

PC SIDEN: Witos 18, Jarecki 15, Lewandowski 11, Żytko 10, Kobus 8, Kwiatkowski 6, Przybyszewski 5, Plebanek 3.

Start: Michalski 18, Kowalski 17, Aleksandrowicz 12, Szymański 11, Myśliwiec 6, Pustelnik 3, Król 2, Sikora 2.

Źródło artykułu:
Komentarze (10)
barakuda
2.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przepraszam Cię birdman i przepraszam p. Spychałę. Oczywiście miałem na musli jego a nie trenera Radexu. Popełniłem pewnie ten błąd bo obaj są młodzi ale dokonania p, Spychały oceniam znacznie Czytaj całość
barakuda
2.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Birdman - pełna racja. Pisałem to już w innym komentarzu i powtórzę: postawa Pruszkowa to dobitny przykład jak wazny jest trener. Zajdler poukładał nękany kontuzjami zespół beż gwiazd w sprawną Czytaj całość
barakuda
2.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kazdy mysli to co mysli i takie jego prawo. W kazdym razie prąd w Kutnie był a tablica działała. Widziałem już w swoim życiu mecze trwające jeszcze dłużej. Wszystko zalezy od przerw w grze i ws Czytaj całość
avatar
birdman
2.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żenujące wytłumaczenie słabej postawy zespołu pokazuje jakim trenerem jest Pan Zyskowski. Słabiutkim po prostu... Przecież to nie wina trenera że nie ma w Toruniu play-off, to wina innych ;)  
janusz11
2.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
na 20 minut drugiej połowy meczu zdołali wypracować 5 minut opóżnienia !!!! no i Sokół kompletnie stanął kwarta 25-7