Ambitna walka - relacja ze spotkania Energa Czarni Słupsk - Asseco Prokom Gdynia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po bardzo emocjonującym spotkaniu koszykarze Energi Czarnych Słupsk ulegli na własnym parkiecie Asseco Prokomowi Gdynia 73:76. Losy pojedynku rozstrzygnęły się dopiero w samej końcówce.

Już na przedmeczowej rozgrzewce widać było, że w zespole gospodarzy nie wystąpią kontuzjowani Paweł Kikowski i Darnell Hinson, którzy nie rozgrzewali się wraz z resztą kolegów. Niewątpliwie było to wielkie osłabienie dla drużyny ze Słupska. Na sobotni mecz przybyła także kilkudziesięcioosobowa grupa sympatyków z Gdyni, która przez cały czas dzielnie wspierała ekipę mistrzów Polski. Spotkanie otworzył celnym rzutem spod kosza Piotr Szczotka. To właśnie skrzydłowy reprezentacji Polski wziął ciężar gry na siebie w pierwszych minutach meczu, nie bojąc się rzucać czy grać tyłem do kosza. Czarni dysponowali ograniczonym polem manewru ze względu na braki kadrowe, a bardzo szybko dwa przewinienia zaliczył Scott Morrison, co jeszcze bardziej utrudniło rotowanie składem trenerowi Adomaitisowi. Obydwa zespoły grały dość nerwowo, co skutkowało wieloma prostymi stratami. Przeważająca stroną był jednak Prokom, który wykorzystywał większość swoich akcji. W końcowej fazie kwarty Czarnym udało się jednak zbliżyć, dzięki profesorskiej grze swojego kapitana Mantasa Cesnauskisa. Po dziesięciu minutach goście z Gdyni prowadzili 11:14. Od początku kolejnej odsłony na parkiecie w zespole ze Słupska pojawił się wychowanek Patryk Przyborowski. Wśród przyjezdnych brylował Donatas Motiejunas, jednak szybko opuścił parkiet z powodu drugiego faulu. Gospodarze chcieli wykorzystać nieobecność asa gdynian na boisku i udawało im się to znakomicie. Skuteczna obrona oraz szybkie kontrataki spowodowały, że Czarni doprowadzili do remisu. Wtedy przypomniał o sobie Łukasz Seweryn, który dwukrotnie w krótkim odstępie czasu trafił z dystansu. Ostatecznie po emocjonującej końcówce kwarty, której znakomitym podsumowaniem był blok Davida Weavera na Jerelu Blassingamie, na tablicy wyników do przerwy widniał wynik 32:31 dla słupszczan. Po kilkunastu minutach przerwy koszykarze wrócili na boisko. Czarni prezentowali się lepiej i zdobyli szybko pięć punktów z rzędu. Bardzo szybko jednak rzutami z dystansu odpowiedzieli Blassingame i Motiejunas, dzięki czemu ponownie mieliśmy remis. Obydwie drużyny toczyły zażartą walkę, a na parkiecie zaczęło dochodzić do spięć. Prym w tym wiedli Stanley Burrell oraz wspomniany wcześniej Blassingame, których rozdzielać musieli sędziowie. W pewnym momencie mecz zamienił się w pojedynek tych zawodników - na przemian zdobywali oni wszystkie punkty dla swojego zespołu. Trzecia kwarta zakończyła się remisem, więc to nadal "Czarne Pantery" prowadziły - 57:56. Ostatnia odsłona nie różniła się zbytnio od poprzedniej. Drużyny walczyły punkty za punkt, nie odpuszczając w żadnym calu. Stan ten zmienił się w trzeciej minucie czwartej kwarty, kiedy Asseco Prokom zdobył sześć "oczek" z rzędu i wysunął się na najwyższe w tym meczu prowadzenie - 61:67. Czarni wyraźnie zdenerwowani takim obrotem sprawy zaczęli chybiać swoje rzuty i popełniać błędy własne. Mimo tego Prokom nie potrafił powiększyć swojej przewagi. Przy stanie 63:67 i nieodgwizdaniu przez sędziów ewidentnego błędu połowy Jerela Blassingame’a, bardzo żywiołowo zareagował trener Dainius Adomaitis, przez co został ukarany przewinieniem technicznym. Nie podłamało to jednak Czarnych, którzy na dwie minuty przed końcem spotkania doprowadzili do remisu po 69. Chwilę później przy dwupunktowym prowadzeniu Asseco Prokomu błąd podwójnego kozłowania popełnił Blassingame. Gospodarzom pozostało dziewiętnaście sekund na akcję, która przynajmniej doprowadziłaby do dogrywki, a może nawet dała zwycięstwo. Wchodzący na kosz Mantas Cesnauskis pomylił się i gospodarze faulowali Donatasa Motiejunasa. Ten wykorzystał jedną z dwóch szans i na pięć sekund do końca Asseco prowadziło 71:74. Gdynianie nie chcieli pozwolić rywalom na doprowadzenie do dogrywki i sfaulowali Stanleya Burrella, który wykorzystał dwa rzuty wolne. Ostatecznie więcej zimnej krwi w końcówce zachowali goście, którzy pokonali w Słupsku Energę Czarnych 73:76.

Zwycięstwo pozwala Prokomowi wciąż realnie myśleć o pierwszym miejscu przed fazą play-off. Dla Czarnych była to natomiast szósta porażka z rzędu. Energa Czarni Słupsk - Asseco Prokom Gdynia 73:76 (11:14, 21:17, 25:25, 16:20) Energa Czarni: Stanley Burrell 17, Zbigniew Białek 14, Mantas Cesnauskis 13, Scott Morrison 11, David Weaver 9, Krzysztof Roszyk 6, Patryk Przyborowski 3. Asseco Prokom: Donatas Motiejunas 21, Jerel Blassingame 17, Adam Hrycaniuk 14, Michael Kuebler 10, Łukasz Seweryn 6, Piotr Szczotka 4, Przemysław Frasunkiewicz 3, Robert Witka 0, Adam Łapeta 0, Quinton Day 0.

Źródło artykułu: