Lotos walczy dalej- relacja z meczu Lotos Gdynia - Energa Toruń

W trzecim spotkaniu małego finału zespół Lotosu Gdynia pokonał na własnym parkiecie toruńską Energę i tym samym przedłużył swoje szanse na brązowy medal. Pomimo złego początku gdynianki zdołały odrobić stratę i wyjść na prowadzenie, którego nie oddały do końca meczu.

Czwartkowe spotkanie rozpoczęło się po myśli zespołu przyjezdnych. Głównie za sprawą Jazmine Sepulvedy oraz Julie Page podopieczne Elmedin Omanicia wyszły na szybkie, kilkupunktowe prowadzenie, a po 10 minutach prowadziły już 23:16. "Katarzynki" od pierwszych minut meczu nie tylko skuteczniej zbierały, ale również grały bardziej zespołowo. Wśród gospodyń najlepiej mecz rozpoczęła Constance Jinks, która po pierwszej kwarcie miała na swoim koncie 6 punktów, a w ciągu kolejnej kwarty dołożyła następne 6. W drugiej odsłonie meczu z gdyńskiej ławki na boisko wyszła zupełnie inna drużyna. Oprócz wspomnianej Jinks, punktowały głównie Geraldine Robert, Adriana Knezevic oraz Natalia Plumbi. Skuteczniejsza gra w obronie oraz lepsza walka na desce pozwoliły gdyńskim zawodniczkom nie tylko na odrobienie straty, ale również na wypracowanie bezpiecznej, kilkupunktowej przewagi, która jak się później okazało, utrzymała się do końca spotkania.

Przed rozpoczęciem drugiej połowy na tablicy wyników było 43:37 dla gdyńskiego Lotosu. Pomimo sześciopunktowej straty "Katarzynki" nie chciały się jednak poddać i starały się odrobić tę różnicę. Do zdobywania punktów włączyła się Weronika Idczak oraz wciąż skuteczna była Page, jednak było to za mało na świetnie grające gdynianki. Trzecia kwarta należała głównie do Jolene Anderson, która w ciągu zaledwie kilku minut zdobyła 10 punktów, w tym dwa razy trafiając zza linii 6,75. Dzięki Amerykance oraz Robert, która dołożyła kolejne 7 "oczek" przewaga gdyńskiego zespołu wzrosła o kolejne dwa punkty. Dobre spotkanie rozgrywała wciąż Jinks, jednak pod koniec drugiej kwarty rozgrywająca złapała piąte przewinienie i musiała opuścić plac gry.

Przed ostatnią częścią meczu podopieczne Javiera Fort Puente prowadziły już 67:59 i były o krok od wygrania swojego pierwszego meczu w rywalizacji o brązowy medal. Gdynianki nie mogły jednak pozwolić sobie na dekoncentrację i tak też się stało. Znakomicie w końcówce zagrała kapitan gdyńskiego Lotosu - Robert, punktowały również Aneika Henry oraz Anderson i gospodyniom nie tylko udało się utrzymać przewagę, ale nawet powiększyły ją o kolejne 5 punktów. W ostatniej odsłonie wśród "Katarzynek" najskuteczniej zagrała Bridgette Mitchell, jednak było to za mało na dobrze prezentujące się w tym spotkaniu gospodynie. - To było ważne spotkanie i cieszę się, że udało nam się je wygrać - powiedział po meczu Javier Fort Puente. Po słabym początku wróciliśmy do gry w drugiej kwarcie. Zdaliśmy sobie sprawę, że kluczem do zwycięstwa jest szybki powrót do obrony i powstrzymanie szybkich ataków ekipy z Torunia. Zespół odpoczął po wyczerpujących meczach z Polkowicami i mam nadzieję, że równie dobrze pokaże się w kolejnych meczach - dodał Hiszpan.
Czwarte spotkanie rozegrane zostanie w Toruniu. Czy gdyńskiej drużynie uda się podtrzymać formę i wrócić na mecz do Gdyni? Przekonamy się już w piątek. Początek meczu zaplanowano na g. 18:30.

Lotos Gdynia - Energa Toruń 85:72 (16:23, 27:14, 24:22, 18:13)

Lotos:
Geraldine Robert 22, Jolene Anderson 18, Constance Jinks 17, Aneika Henry 9 (11 zb), Adrijana Knezevic 8, Natalia Plumbi 7, Magdalena Kaczmarska 4, Magdalena Ziętara 0, Małgorzata Misiuk 0.

Energa:
Julie Page 19, Jazmine Sepulveda 14, Bridgette Mitchell 13 (10 zb), Weronika Idczak 10, Leah Metcalf 7, Emilia Tłumak 7, Adeola Wylie 2, Marta Urbaniak 0, Kinga Kowalska 0, Daria Leśniewska 0.

stan rywalizacji
: 2:1 dla Energi Toruń


Źródło artykułu: