Klub w ostatniej chwili oddał lidze wymagany plan finansowania zupełnie nowego budynku, chociaż eksperci mówili, że może być ciężko. Mieli rację, bo kiedy przyszło do konkretów, porozumienie pomiędzy właścicielami a burmistrzem miasta legło w gruzach.
Historia ta ciągnie się już od pewnego czasu, jest jedną z najmniej fortunnych wokół środowiska koszykarskiego w USA i pełno w niej sprzecznych doniesień. Bracia Maloof jeszcze trzy tygodnie temu zapowiadali, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, dementując plotki o braku zaufania do burmistrza Sacramento, byłej gwiazdy NBA, Kevina Johnsona. Te okazały się jednak być prawdą.
- Jestem skrajnie rozczarowany w imieniu mieszkańców Sacramento. Kiedy robisz co możesz, zazwyczaj kończy się to zwycięstwem i myślałem, że nasza społeczność wygra. W tej chwili wygląda jednak na to, że drzwi są zamknięte - komentuje sytuację Johnson.
Co teraz? Wygląda na to, że właściciele Kings będą jednak chcieli przenieść klub do Anaheim lub w inne miejsce.