50 minut walki - relacja z meczu MKS Znicz Basket Pruszków - Start Gdynia

Start Gdynia potrzebował dwóch dogrywek, żeby w czwartym meczu półfinałów pokonać MKS Znicz Basket Pruszków 77:76. Goście prowadzili przez większą część meczu, ale w kluczowych momentach skuteczny był Znicz, który jednak w ostatnich sekundach meczu nie wykorzystał szansy na zwycięstwo.

Po dwóch wygranych z Gdyni wydawało się, że Start łatwo zwycięży w sobotę w Pruszkowie i zapewni sobie awans do finałów I ligi. Nieoczekiwanie Znicz zagrał świetne zawody i pomimo bardzo dobrej końcówki gości, w której popisał się zwłaszcza Krzysztof Krajniewski, odniósł zwycięstwo przed własną publicznością. Ten sezon pokazał jednak, że Start potrafi wyciągać wnioski z błędów, więc niedzielne spotkanie zapowiadało się niezwykle pasjonująco.

Już pierwsze minuty pokazały, że gdynianie za wszelką cenę chcą zakończyć półfinałową rywalizację już w niedzielę. Świetnie mecz rozpoczął Piotr Śmigielski i Tomasz Andrzejewski, dzięki czemu Start szybko wyszedł na prowadzenie. W zespole gospodarze niewidoczny był Adrian Suliński, ale w zdobywaniu punktów wyręczał go Alan Czujkowski. Po 10 minutach świetnie grający Start prowadził 22:16

W pierwszych akcjach drugiej kwarty żadna z drużyn nie była w stanie trafić do kosza. Dobra defensywa obu zespołów i problemy ze skutecznością sprawiły, że dopiero po czterech minutach tej części meczu piłka przeleciała przez obręcz. Niestety dla kibiców Znicza, punkty zdobył Karol Szpyrka, a po chwili, po stracie Marka Szumełdy-Krzyckiego, celnie trafił Wojdyła. Prowadzenie Startu stopniowo rosło i nawet lepszy fragment gry Przemysława Szymańskiego nie mógł poprawić obrazu meczu.

Kwadrans przerwy znacznie lepiej wykorzystał trener Michał Spychała, bo jego zawodnicy szybko odrobili sporą część z 12 punktów straty. Kiedy wydawało się, że Znicz jest na najlepszej drodze do nawiązania wyrównanej walki ze Startem, goście wrzucili drugi bieg i po punktach Adama Lisewskiego oraz Mateusza Kostrzewskiego znacznie powiększyli prowadzenie. Dopiero po trójce Andrzeja Misiewicza i kolejnych punktach Czujkowskiego, gospodarze mogli zaliczyć tę kwartę do wygranych.

Ostatnie 10 minut meczu również upływało na ambitnej walce Znicza. Gospodarze zdobyli pięć punktów przy zaledwie jednym Startu i coraz bardziej zbliżali się do gdynian. Zwycięstwo stopniowo zaczęło wymykać się gościom z rąk, a po kolejnej trójce Czujkowskiego zespół z Pruszkowa przegrywał zaledwie 52:53. Po dwóch minutach wymiany ciosów, a na osiem sekund przed końcem, rzut na remis wykonał Dominik Czubek. Start w ciągu ośmiu sekund nie zdołał zdobyć punktów i do rozstrzygnięcia spotkania potrzebna była dogrywka.

W dodatkowych pięciu minutach doświadczenie i klasę pokazał zwłaszcza Andrzejewski, który najpierw rzucił trójkę, a po chwili trafił półhakiem spod kosza. Kiedy ponownie wydawało się, że Start dowiezie niewielką przewagę do końca, kolejną trójkę rzucił Czujkowski i na 26 sekund przed końcem był remis 69:69. Gdynianom nie udało się jednak zdobyć decydujących punktów i potrzebna była kolejna dogrywka. W pięciu ostatnich już minutach zespoły zaprezentowały pojedynek nie trafiania do kosza. Choć na wyżyny umiejętności wspinał się Czujkowski, to po drugiej stronie parkietu skuteczni byli Śmigielski oraz Grzegorz Mordzak i to dzięki tym zawodnikom udało się Startowi wyjść na jednopunktowe prowadzenie 77:76. Rzutów na wagę zwycięstwa nie trafili Szumełda-Krzycki oraz Marcin Matuszewski i to gdynianie mogli cieszyć się z wygranego spotkania i awansu do finału.

Znicz Basket Pruszków - Start Gdynia 76:77 (16:22, 9:15, 16:13, 19:10, I d.9:9, II d.7:8)

Znicz: Czujkowski 23, Szymański 18, Suliński 12, Misiewicz 9, Szumełda-Krzycki 6, Czubek 5, Bonarek 3, Matuszewski 0.

Start: Andrzejewski 17, Śmigielski 14, Wojdyła 13, Mordzak 11, Kostrzewski 8, Lisewski 6, Szpyrka 5, Malczyk 3, Krajniewski 0.

Komentarze (12)
Fan Radexu
7.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co to ma za znaczenie, jakie ma osiągnięcia? Jest młody, a w takich momentach wielu innych się myliło. Nie tacy rozgrywający zawalali końcówki. To częściowo loteria, a błędy wynikają z presji o Czytaj całość
avatar
Tasak Pruszków
7.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
mnie to zastanawia jak reprezentant polski,rozgrywający,Marek Szumełda-Krzycki nie trafia w tak decydującym momencie dwóch wolnych.Ponoć sie zatruł,to po h.. wogóle grał,żeby kaleczyć. 
Tims
6.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powielamy i tego się trzymamy : NIKT NIE CZYTA I NIE KOMENTUJE FANA radexu !!! !!! Pokemon żerujący na ludzkich emocjach Megaloman i koszykarski abnegat !!! ...I tak połowy słów pewnie nie Czytaj całość
Kolesław
6.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Określenie Startu Gdynia mianem, nazwijmy to, "panienek" Krauzego, jest wynikiem tego, że kolejny raz Rysiu kręci lody. Dwa lata pod rząd, będąc rezerwami Prokomu 1, Gdynia na mecze play-out (p Czytaj całość
Fan Radexu
6.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dzisiaj mecz był brzydki, a od drugiej połowy gra Startu słaba. Zła odprawa w szatni. Chyba za szybko uwierzyli, że są już w finale. Emocji jednak nie zabrakło i warto było oglądać ten mecz dla Czytaj całość