Podobnie jak w sobotę kibice byli świadkami niesamowitej walki. Pod koniec pierwszej kwarty przewagę wypracowali sobie goście za sprawą celnych rzutów z dystansu. "Stalówka" zza linii 6,75 m celnie trafiała także w drugiej odsłonie. W 16. minucie po rzucie Łukasza Olejnika było już 31:20. Do przerwy wrocławianie zmniejszyli straty do 3 "oczek" - 39:36. W zespole BM Węgiel Stali wyróżniał się Marcin Kałowski - 12 punktów (4x3), a wśród "Wojskowych" Radosław Hyży - 17 punktów.
Po zmianie stron Śląsk za sprawą skutecznego Rafała Glapińskiego odrobił straty i w 24. minucie objął prowadzenie 44:41. Radość miejscowych fanów nie trwała jednak zbyt długo.
W ostrowskim zespole dobrze poczynał sobie Marcin Dymała, który obsługiwał kolegów podaniami otwierającymi drogę do kosza, a także jak na swój wzrost zebrał wiele ważnych piłek z tablic. Dobrze zastąpił w rozgrywaniu Mariusza Matczaka, który szybko zszedł z parkietu za 5 przewinień.
W ataku szalał Kałowski, który w 28. minucie po raz szósty celnie przymierzył za "3". Przed ostatnią odsłoną spotkania ostrowianie wygrywali 59:48.
Wśród wrocławian nadzieje odżyłych po trafieniach Tomasza Bodzińskiego, Norberta Kulona i Artura Grygiela. Ten drugi trafił dwa rzuty zza linii 6,75 m i strata stopniała do jednego "oczka".
Na 98 sekund przed końcem rzutami wolnymi Rafał Glapiński wyprowadził Śląsk na rezultat 65:64! Emocje sięgnęły więc zenitu. W ostatnich sekundach goście nie trafiali i byli zmuszeni faulować wrocławian. Ci oddawali rzuty wolne ze zmiennym szczęściem, ale ostatecznie wygrali 67:64.
W rywalizacji do trzech zwycięstw mamy więc 2:0 dla Śląska. Kolejny mecz w sobotę w Ostrowie Wielkopolskim.
Śląsk Wrocław - BM Węgiel Stal Ostrów Wlkp. 67:64 (12:18, 24:21, 12:20, 19:5)
Śląsk: Hyży 23, Grygiel 11, Glapiński 10, Mroczek-Truskowski 8, Łopatka 6, Kulon 5, Bodziński 2, Leszczyński 2, Kowalski 0, Płatek 0.
Stal: Kałowski 18, Olejnik 14, Dryjański 9, Dymała 7, Cielebąk 7, Zębski 5, Matczak 4, Sierański 0.