Ważna jest pewność siebie - rozmowa z Łukaszem Koszarkiem, zawodnikiem Trefla Sopot

Łukasz Koszarek zanotował najgorszy występ w sezonie (5 pkt), a mimo to jego zespół wygrał niezwykle ważny mecz w półfinałowej serii przeciwko Turowowi Zgorzelec. Trefl Sopot wygrał 77:71.

Karol Wasiek: Był to dla pana jeden z najgorszych występów w lidze od dłuższego czasu. Przyzwyczaił pan kibiców do dobrej gry, tymczasem w środę tylko pięć punktów. Dlaczego tak się stało?

Łukasz Koszarek: Miałem dzisiaj trochę taki kryzysowy mecz. Podejmowałem dużo złych decyzji, zarówno w rzutach jak i podaniach, ale powtarzałem sobie, że ważna jest końcówka i tam się wszystko rozstrzygnie, na nią trzeba być gotowym. Udało się trafić tę trójkę.

Nawet siedzącym obok komentatorom zapowiedział pan, że w kolejnej akcji trafi pan za trzy i tak właśnie się stało.
-

Coś powiedziałem do komentatorów i do siebie o tej trójce. Ważna jest jednak pewność siebie, wiedziałem, że inni zawodnicy mogą być zmęczeni, ale i dobrze kryci. W zasadzie nie miałem dobrego meczu jeśli chodzi o atak. Wiedziałem, że coś muszę zrobić i decyzja była w miarę normalna.

Z czego wynikają te wahania formy u pana? Czy nie jest to spowodowane po prostu zmęczeniem?

- Nie ma co mówić o zmęczeniu, każdy jest zmęczony i nikt o tym nie myśli. Po prostu czasami mecz się tak układa, że koledzy grają świetnie, wtedy nie muszę atakować, mogę starać się to kontrolować i dostarczać im piłkę w dobre miejsce.

Tę pewność siebie budował pan konsekwentnie przez cały sezon. Teraz widać, że pomimo słabszej formy, koledzy z drużyny ufają panu bezgranicznie.

- Taka jest moja rola. Zawodnicy, jak i trener dają mi tę pewność siebie i ja też czuję, że jestem jednym z liderów tej drużyny. Nawet, gdy jest słabszy dzień to w końcówce nie można chować głowy w piasek. Trzeba wystąpić przed szereg i zapewnić zwycięstwo.

Łukasz Koszarek jest niekwestionowanym liderem Trefla Sopot
Łukasz Koszarek jest niekwestionowanym liderem Trefla Sopot

Mimo wszystko, nawet bez pana zespół funkcjonował przez cały mecz całkiem nieźle. To wy nadawaliście ton wydarzeniom na parkiecie.

- Cieszę się, że koledzy beze mnie walczyli przez te 39 minut i w zasadzie to mieliśmy małą przewagę cały czas.

W tej serii całkiem nieźle pracuje wasza obrona strefowa. Czy przygotowywaliście się jakoś specjalnie pod Giedriusa Gustasa, który ostatnio zagrał niezłe zawody i nieco was zaskoczył?

- Ostatni mecz był chyba jego najlepszym występem w całym sezonie, dlatego byliśmy wyczuleni na jego grę i dlatego lepiej sobie z nim poradziliśmy.

Przed wami dwa mecze w Zgorzelcu, jaki przewiduje pan scenariusz?

- Zobaczymy już w sobotę w Zgorzelcu, na pewno czekają nas dwa ciężkie spotkania. Niemniej my już byliśmy w takiej sytuacji i wiemy co to znaczy mecz numer trzy i cztery, więc jesteśmy na to gotowi.

Źródło artykułu: