Kolosalne znaczenie personaliów - rozmowa z Dariuszem Raczyńskim, II trenerem kadry koszykarek

Reprezentacja Polski powoli rozpoczęła przygotowania pod kątem eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw Europy. O aktualnej sytuacji zespołu narodowego, poszczególnych zawodniczkach i szansach w walce o awans do turnieju finałowego w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada Dariusz Raczyński, drugi trener kadry.

W tym artykule dowiesz się o:

Adam Popek: Jakie są pana pierwsze spostrzeżenia odnośnie zgrupowania? Przypuszczam, że zespół na nowo adaptuje się do treningu po kilkunastu dniach odpoczynku?

Dariusz Raczyński: Tak, większość zawodniczek ostatnio w ogóle nie podejmowała jakiegokolwiek wysiłku i dopiero tutaj powróciły one do normalnej pracy. Pierwsza faza jednak zwykle właśnie tak wygląda. Koszykarki wracają po urlopach, część z nich ma jeszcze zaleconą dodatkową przerwę od lekarza, a naszym zadaniem jest tą całą kadrę poskładać od podstaw. Obecnie wygląda to tak, że Paulina Pawlak oraz Elżbieta Mowlik do normalnych zajęć z resztą teamu przystąpią od czwartku. Agnieszka Bibrzycka przyjedzie po obozie, także będziemy musieli na nią jeszcze trochę poczekać. O wiele szybciej natomiast pojawi się Aleksandra Chomać. Całość krystalizuje się dość powoli, aczkolwiek widać duże zaangażowanie ze strony dziewczyn i myślę, że mimo paru niedogodności nasza praca przyniesie pozytywne efekty.

Zebraliście się dokładnie na miesiąc przed startem eliminacji, więc czasu jest naprawdę dużo. Niemniej braki kadrowe wspomniane przed chwilką nie mogą dawać poczucia komfortu.

- Nie da się ukryć. Pierwotnie liczyliśmy, że tymi wiodącymi postaciami będą Bibrzycka i Ewelina Kobryn. O tej drugiej w kontekście występów reprezentacyjnych na ten moment de facto nie myślimy, bo wybrała grę w WNBA, a wiemy jakie konsekwencje idą z tym w parze. "Biba" na szczęście koniec końców dołączy.

Jak zatem oceni pan ten skład?

- Generalnie rzecz biorąc maluje nam się obraz mieszanki rutyny z młodością. Obie skrajności są wymieszane, ale ważne, że dysponujemy również tymi bardziej doświadczonymi, na które w trudnych fragmentach zawsze będzie można liczyć.

Po raz pierwszy w takim zestawieniu zagraliście przy okazji Meczu Gwiazd w Gdyni.

- Owszem i bardzo dobrze, że tak się stało. Dzięki temu utworzony został pewien zarys kolektywu. Koszykarki poznały oczekiwania oraz cele jakie towarzyszą kadrze i teraz wchodzimy na długą drogę, która mam nadzieję doprowadzi nas do ich spełnienia. Wciąż jednak należy pamiętać, że podobnie jak one, tak i sztab szkoleniowy nie jest kompletny. My wobec takiej sytuacji próbujemy optymalnie realizować założenia trenera Jacka Winnickiego.

Jego można spodziewać się pod koniec maja.

- PGE Turów Zgorzelec, który prowadzi ma tak rozplanowany terminarz, że ostatni mecz odbywa bodaj 26 maja, więc potem zapewne główny selekcjoner zajmie się już tylko zadaniami związanymi z biało czerwonymi. Życzymy mu jednak by zakończył rywalizację w Tauron Basket Lidze w dwóch spotkaniach, co umożliwiłoby szybsze przenosiny.

Co ciekawe, zespół w porównaniu do zeszłorocznego Eurobasketu niewiele się zmienił.

- Trzon rzeczywiście został zachowany, ale można dopatrzeć się paru kosmetycznych roszad. Mam na myśli choćby obecność kilku zawodniczek, nie występujących dotąd często w barwach narodowych. W zamian część ubyła. Jednakże trzeba traktować to jako normalny proces, którego podłoże stanowi sportowa konkurencja. My dokonaliśmy takich wyborów i mam nadzieję, że wyniki potwierdzą trafną selekcję.

Jak opisze pan grupę eliminacyjną, w której wystąpimy? Z jednej strony Polskę uważa się za faworyta, z drugiej jako główne kandydatki do awansu upatrywane są ekipy z Bałkanów.

- Szanse zależą od składów, jakie poszczególni uczestnicy skompletują. Zagłębiając się w charakterystykę to Czarnogóra bazuje generalnie na pierwszej piątce, w której wiodącą rolę pełni naturalizowana Amerykanka. Z obozu serbskiego dochodzą głosy o ewentualnej absencji Matović, a wiemy jak wielkimi umiejętnościami dysponuje. Także personalia będą miały kolosalne znaczenie. Patrząc na aspekt czysto sportowy na pewno musimy wygrać wszystkie pojedynki u siebie i szukać punktów na obcym terenie. Miejmy nadzieję, że kwestia promocji na czempionat Starego Kontynentu rozstrzygnie się właśnie między nami a Czarnogórą i Serbią.

Wybiegając w przyszłość i jednocześnie na zakończenie można zatem rzec, iż tradycyjnie istotna będzie inauguracja.

- Dobre otwarcie zawsze optymistycznie nastawia wobec dalszych zmagań i tego się trzymajmy.

Źródło artykułu: