Gdynianie wyciągnęli wnioski z meczu numer trzy, w którym to przegrali 57:83. Gracze Asseco Prokomu Gdynia byli zdecydowanie bardziej agresywni, zmieniło się także ich podejście mentalne. Liderem drużyny był Jerel Blassingame, który w najważniejszych momentach spotkania brał odpowiedzialność na siebie za zdobywanie punktów. Z postawy mistrzów Polski bardzo zadowolony był ich trener - Andrzej Adamek. - Był to mecz pełen walki, to był prawdziwy mecz play-off, który zasługuje na miano takiego. Bardzo się cieszę, że to my wyszliśmy z tego spotkania zwycięsko. Praktycznie przez 40 minut obie drużyny było pod ogromną presją. Było duże tempo gry i walka na jaką zasługuje finał - stwierdził zaraz po meczu.
Wydaje się, że to zwycięstwo przesądziło o losach rywalizacji w finale Tauron Basket Ligi. Gdynianie są już na ostatniej prostej w kierunku zdobycia mistrzostwa. Sopocianie jednak zapowiadają, że nie złożą broni przed sobotnim spotkaniem. - Na pewno to było ważne spotkanie, gdybyśmy wygrali byłoby 2:2 i sprawa byłaby jeszcze otwarta. Przegraliśmy u siebie, jest 3:1 i właściwie Asseco jedną nogą ma już złoty medal. My jednak nie składamy broni, będziemy walczyli w Gdyni tak samo jak tutaj walczyliśmy do końca - twierdzi Adam Waczyński, zawodnik Trefla Sopot.
Mecz prowadzony był w bardzo dobrym tempie, prowadzenie przechodziło co chwilę z jednej strony na drugą. Sopocianie mieli swoje szanse w końcówce, ale nie trafiali prostych rzutów spod kosza, na co zwrócił uwagę trener Trefla Sopot Karlis Muiznieks: - Oczywiście chcieliśmy wygrać ten mecz, zwłaszcza, że graliśmy we własnej hali i w pierwszej połowie graliśmy dobrze w obronie. Nie trafiliśmy kilku otwartych rzutów, zwłaszcza nie mieliśmy szczęścia w rzutach z dystansu, natomiast byliśmy skupieni przez cały czas i udawało nam się kontrolować rytm meczu.
- To był wspaniały mecz, tak właśnie powinna wyglądać koszykówka i mecze w play-off, nie powinny być łatwe. Po trzecim meczu, najgorszym w naszym wykonaniu, trener powiedział, że mamy wyjść i walczyć. Dzisiaj byliśmy bardziej agresywni i to na szczęście dało nam zwycięstwo - dodaje Blassingame.