Podsumowanie sezonu FGE, KK ROW Rybnik: Odrodzone niczym feniks z popiołów

Władze PLKK powierzyły przed sezonem 2011/2012 jedną z dzikich kart drużynie KK ROW Rybnik i na zakończenie rozgrywek wyboru swego nie muszą żałować. Nowy KK ROW był sprawcą wielu niespodzianek.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Po dramatycznym sezonie 2010/2011 długo nie było wiadomo, jaka będzie przyszłość rybnickiego klubu. Jego włodarzom udało się jednak wykupić dziką kartę i rozpocząć wszystko niemal od nowa. Szkoleniowcem drużyny został Kazimierz Mikołajec, a zmianie uległo niemal wszystko. Zupełnie odmieniony został skład, drużyna od początku przygotowań była w pełnym składzie, odbyła dwa obozy przygotowawcze i rozegrała aż 10 meczów sparingowych.

Wszystko to napawało optymizmem, o czym przekonywała m.in. Rebecca Harris, która jako jedna z nielicznych pozostała w drużynie. - Zupełnie odmieniony został skład. Tym razem nie wszystko leżało na barkach moich, czy Laurie Koehn. Nowe zawodniczki prezentowały zdecydowanie wyższy poziom, a to pozwoliło nam stworzyć drużynę, w której była doskonała chemia - komentuje amerykańska rzucająca.

Już inauguracyjne starcie w Bydgoszczy z Artego pokazało, że ROW będzie groźny dla każdego, a okoliczności w jakich zespół odniósł zwycięstwo, tylko podbudowało zespół. - Wygrana w takich okolicznościach mocno buduje morale zespołu. Rozegraliśmy dobry mecz w Bydgoszczy i wyszarpaliśmy ważną dla nas wygraną - ocenił Mikołajec. Rybniczanki poszły za ciosem i wygrały sześć kolejnych meczów na starcie sezonu, wygrywając w tym czasie w Toruniu z Energą czy gromiąc we własnej hali KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski.

Fantastyczną serię śląskiej drużyny przerwała dopiero ekipa CCC Polkowice, która wygrała w Rybniku różnicą czterech oczek. Co było jednak budujące po tej porażce dla KK ROW? Pełna hala kibiców. - Przyznam, że jest to bardzo miłe. Byłam tu trzy lata temu i nie było takiej frekwencji. Jak się słyszy ten doping, to od razu lepiej się gra. Hala mieści bodajże tylko 1000 miejsc, więc i tak nie wszyscy mogą przyjść. Jak przyjeżdżamy na trening to widzimy kolejki po bilety, a potem okazuje się, że na drugi dzień już ich nie ma. Jest to miłe i naprawdę nam to pomaga - przekonuje kapitan zespołu Magdalena Radwan.

Pierwszą część sezonu ekipa dowodzona przez Mikołajca zakończyła z dorobkiem 10 zwycięstw i trzech porażek, co było wynikiem godnym uwagi. - Nikt nie przypuszczał, że jesteśmy w stanie dokonać czegoś takiego. To był dla nas znakomity wynik - mówił wtedy zadowolony Mikołajec.

Problemy śląskiej drużyny rozpoczęły się po przerwie świąteczno-noworocznej. Zespół długo łapał swój odpowiedni rytm, przegrywając przy tym dość niespodziewanie w Brzegu. Z każdym kolejnym meczem dyspozycja rybniczanek rosła i wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, aż do momentu wyjazdu na mecze z Lotosem Gdynia i INEĄ AZS Poznań. Tam śląski team przegrał oba mecze i wydawało się, że magia prysła.

Rundę zasadniczą zespół skończył jednak na bardzo wysokim piątym miejscu i szykował się do walki z toruńską Energą. Pierwszy pojedynek w Grodzie Kopernika i porażka różnicą 20 punktów nie mogła napawać optymizmem. W rewanżu ROW wziął jednak rewanż i o wszystkim decydować miał mecz numer trzy. W nim walka toczyła się do ostatnich sekund, ale końcowy wynik dla rybniczanek nie był korzystny. - Szkoda, bo walczyliśmy do samego końca i wielki sukces był w zasięgu. Trzeba się jednak cieszyć z tego, że zespół zdołał w końcu wygrać jakiś mecz w fazie play off - ocenił ćwierćfinały Mikołajec.

Po przegranej walce z Katarzynkami, zespół z Rybnika dwa razy pewnie ograł ŁKS Siemens AGD Łódź, dzięki czemu już wtedy zapewnił sobie najwyższą lokatę w pięcioletniej historii występów w Ford Germaz Ekstraklasie. W batalii o piąte miejsce ROW nie sprostał drużynie Matizol Lider Pruszków i ostatecznie zakończył bardzo udany dla siebie sezon na 6. miejscu.

W ostatnich meczach zespół musiał radzić sobie bez Rachele Fitz i Sybil Dosty. Dlaczego? Pierwszej zabrakło już w starciu z Energą Toruń. - Fitz z gry wyeliminowała niestety kontuzja. Szkoda, bowiem z nią w składzie być może wynik trzeciego meczu z Energą mógłby być inny - komentuje trener ROW. Sprawa z Dosty miała inne podłoże. - Nie grała z powodów pozasportowych. Nie rozumiem jej postępowania, ale patrzę też na cały sezon i na wszystko co dla nas zrobiła. W moim przekonaniu jej reakcja była kompletnie nie adekwatna do sytuacji jaka miała miejsce - dodał.

Jaka była recepta na dobre wyniki i udany sezon w wykonaniu śląskiej drużyny? - Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do sezonu. Mieliśmy obozy przygotowawcze, graliśmy sparingi. Dla rywali byliśmy dużą zagadką. Wielu uważało, że po tym jak spadliśmy z ligi, po wykupieniu dzikiej karty, będziemy outsiderem PLKK. Stało się inaczej. Oczywiście w dużej mierze zadecydował o tym kolektyw - mówi opiekun zespołu.

Swoje zdanie na temat powrotu do Rybnika wypowiedziała Radwan, która mogła porównać wszystko od wewnątrz. Przypomnijmy, że pochodząca za Wadowic koszykarka występowała w śląskiej drużynie w sezonie 2008/2009. - Podoba mi się to co jest teraz - ocenia Radwan. – Było inaczej. Amerykanki były z nami od początku przygotowań, rozgrywałyśmy sparingi, a na trybuny były pełne naszych fanów. Dla nich należą się słowa uznania, bo wspierali nas w każdym meczu i byli naszym szóstym zawodnikiem.

Odnośnie fanów wypowiedział się również trener zespołu. - Takiego traktowania nie da się kupić czy załatwić. Na takie traktowanie i tłumy na trybunach trzeba sobie zasłużyć. Na telewizyjny mecz do Gorzowa pojechał za nami autokar pełny kibiców. Dla takich sytuacji warto pracować w Rybniku! - zakończył Mikołajec.

Liczby KK ROW Rybnik w sezonie 2011/2012:

Liczba meczów: 33
Liczba zwycięstw: 18
Liczba porażek: 15
Liczba zdobytych punktów: 2189
Liczba straconych punktów: 2147
Skuteczność z linii rzutów wolnych: 68%
Skuteczność rzutów z gry: 40%
Skuteczność rzutów za 3 punkty: 28%

Najskuteczniejsze (min. 50% meczów drużyny):

punkty: 12,7 - Rebecca Harris
zbiórki: 9,7 - Sybil Dosty
asysty: 4,8 - Alexis Rack
przechwyty: 1,9 - Alexis Rack
bloki: 0,9 - Sybil Dosty
straty: 2,8 - Alexis Rack
EVAL: 16,7 - Sybil Dosty

Najważniejsza postać: Alexis Rack (10,4 pkt., 4,8 as., 3,7 zb., 1,9 przech.)

Alexis Rack była zawodniczka, która bez wątpienia miała największy wpływ na grę rybnickiego zespołu. Najwięcej zależało od tego, w jakim tempie wyprowadzane były akcje. Dlaczego? Jeżeli Rack grała zgodnie z oczekiwaniami trenera Mikołajca, to śląski team miał niewątpliwą łatwość w zdobywaniu punktów. Problemy zaczynały się w momencie, w którym Amerykanka rozpoczynała grę na chodzonego, a tak było często w drugiej części sezonu. - Nie wiem dlaczego tak się działo. Przeprowadziłem z nią mnóstwo rozmów, ale "Alex" grała inaczej - komentuje Mikołajec. Pomimo wszystkiego, gra Rack miała duży wpływ na to, że zespół osiągnął tyle zwycięstw w sezonie 2011/2012.

Transfery:

Po tym, jak po sezonie 2010/2011 rybnicki zespół opuścił szeregi Ford Germaz Ekstraklasy wiadome było, że w drużynie dojdzie do wielu zmian. Wszystko rozpoczęło się od najważniejszej, czyli zmiany trenera. Na ławce zasiadł Kazimierz Mikołajec, który szybko skompletował zespół. Do Rybnika powróciły Magdalena Radwan oraz jej imienniczka Skorek. Najważniejsze było jednak to, że w śląskim klubie trafiono z koszykarkami zza oceanu. Furorę pod koszami robiły Sybil Dosty oraz Rachele Fitz. Sezon z wysokiego pułapu rozpoczęła Alexis Rack, która w końcówce spuściła nieco z tonu, ale nadal była wartościową koszykarką. Również Mekia Valentine po kilku tygodniach treningów okazała się w końcówce ważnym ogniwem. Tak naprawdę z transferów nie wypalił jedynie jeden, ten z Litwy. Laima Rickeviciute pobytu w Polsce nie zapisze do udanych, dlatego w trakcie sezonu sama poprosiła o rozwiązanie umowy.

Przyszłość...

Po bardzo optymistycznym sezonie ambicje wszystkich związanych z KK ROW są duże. - Mam nadzieję, że uda nam się zbudować budżet gwarantujący wyższe cele niż te, które mieliśmy w tym zakończonym sezonie. Już na drugi dzień po ostatnim meczu zaczęliśmy pracę nad składem i koncepcją drużyny na przyszłe rozgrywki - przekonuje Mikołajec, który jednocześnie bardzo dziękował za pomoc włodarzom miasta oraz sponsorowi indywidualnemu, jakim był pan Dariusz Deja. Na Śląsku chcą włączyć się do walki o czwórkę, a do tego z pewnością potrzebne jest stabilne zaplecze finansowe, bowiem o inne nie ma się raczej co martwić...

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×