Chciałbym, aby AZS był "czarnym koniem" rozgrywek - rozmowa z Łukaszem Wiśniewskim

Po zawirowaniach na rynku transferowym, Łukasz Wiśniewski zdecydował się podpisać umowę z akademikami z Koszalina. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zdradza kulisy przenosin do AZS.

Mateusz Zborowski
Mateusz Zborowski

Mateusz Zborowski: Łukasz za tobą udany sezon i wicemistrzostwo Polski z Treflem, wydawałoby się, że formalnością będzie twoje pozostanie w składzie Trefla na kolejny rok, a tymczasem kibice w przyszłym roku zobaczą Cię w barwach akademików z Koszalina. Skąd taka zmiana?

Łukasz Wiśniewski: Do pewnego momentu to również było dla mnie oczywiste. Nie chciałbym po raz kolejny rozwodzić się dlaczego tak się nie stało. W obliczu zaskakujących dla mnie doniesień władz Trefla na ten temat, wolę spuścić na to wszystko zasłonę milczenia. Jestem dziś koszykarzem AZS-u dlatego, że niejednoznaczne stanowisko decydentów sopockiego klubu, co do mojej osoby zbiegło się z bardzo interesującą ofertą z Koszalina.

Było w czym wybierać jeśli chodzi o propozycje przed nowym sezonem?

- Powiem szczerze, że poważne oferty były dwie, ale to już nie ma znaczenia.

Finały w twoim wykonaniu to prawdziwa sinusoida. Czy to też miało wpływ, żeby zmienić klimat?

- Finały w moim wykonaniu nie były dobre. Nie zagrałem tak, jak bym sobie tego życzył. Myślę, że zmiana klimatu korzystnie wpłynie na moją postawę w przyszłym sezonie, jednak nie był to powód, dla którego nie jestem dziś zawodnikiem Trefla. Tak, jak już wspominałem, na taką sytuację złożyło się mnóstwo elementów i nie chcę do tego wracać.

Stefański, Wiśniewski, Muiznieks... Czy to oznacza, że czas na wietrzenie składu w Treflu i nadchodzi nowe, czy może wynika to z cięć budżetowych w klubie?

- To już pytanie nie do mnie, tylko do władz Trefla Sopot.

Miałeś okazję już spotkać się z Teo Cizmicem i porozmawiać na temat twojej nowej roli w zespole z Koszalina?

- Nie miałem okazji spotkać się ze szkoleniowcem osobiście, ale odbyliśmy kilka rozmów telefonicznych. Miałbym pełnić istotną rolę w swojej nowej drużynie, nieco odmienną od tych, w których byłem obsadzany w innych klubach. Będzie to więc dla mnie bardzo ciekawe wyzwanie. Jak to wszystko wyjdzie w rzeczywistości? Mam nadzieję, że to zweryfikuje parkiet - nie ma nic za darmo.

Chyba gra oparta na szybkim i efektownym baskecie to, to co Ci odpowiada najbardziej? Bo taką zapowiada trener Cizmic.

- Faktycznie taki styl gry bardzo mi odpowiada. Chciałbym wszystkie swoje atuty jak najlepiej wykorzystać w przyszłym sezonie. Jeśli trener stawia na dynamiczną koszykówkę, opartą na szybkiej kontrze to myślę, że mogę dużo dać w tym elemencie drużynie. Wydaje mi się, że taka koszykówka może być efektowna i co najważniejsze efektywna.

Jak przebiegają przygotowania z kadrą? Jaka będzie twoja rola w składzie kiedy już do dyspozycji trener Pipan ma wszystkich zawodników?

- Przygotowania przebiegają bez jakichkolwiek zakłóceń. Trenujemy dwa razy dziennie i na razie pracujemy głównie nad przygotowaniem fizycznym. Mamy naprawdę komfortowe warunki do pracy. To w jakiej roli widzi mnie trener jest raczej pytaniem do niego, nie do mnie.

W tym roku problemów z awansem do EuroBasketu 2013 być chyba nie powinno?

- Nie ma co snuć przypuszczeń, trzeba wywalczyć awans na parkiecie. Musimy skupić się kolejno na każdym rywalu i spokojnie zbierać punkty.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Czujesz jako zawodnik, że liga stała się bardzo wyrównana i teraz ciężko przed sezonem stwierdzić kto zostanie mistrzem. Czy AZS jest w stanie zaskoczyć?

- Wydaje mi się, że nadchodzący sezon będzie bardzo wyrównany. Wpłynie to z korzystnie na ligę, kibiców, jak i całą dyscyplinę. Osobiście uważam, że formuła szóstek jest bardzo ciekawa i rywalizacja na tym etapie powinna być najbardziej emocjonująca. Czy odmieniony AZS jest w stanie zaskoczyć? Szczerze mówiąc nie zdecydowałbym się na Koszalin jakbym w to nie wierzył. Chciałbym, by AZS w nadchodzącym sezonie zasłużył na miano "czarnego konia" rozgrywek.

Kibice nie mają Ci za złe, że przenosisz się do innego klubu na polskim wybrzeżu?

- Mam nadzieje, że nie. Pozostawiam za sobą srebrny medal mistrzostw Polski, co jest wspólnym sukcesem klubu, kibiców oraz zawodników. Przy okazji chciałbym pozdrowić prawdziwych fanów Trefla Sopot i podziękować im za wspaniały doping przez cały sezon i wsparcie w trudniejszych dla mnie momentach.

Czego wypada życzyć Ci przed najbliższymi meczami kadry?

- Zdrowia, oby kontuzje mnie omijały.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×