Karol Wasiek: Jak zareagowałeś na decyzję zarządu Trefla Sopot, który mianował na stanowisko pierwszego trenera - Żana Tabaka?
Adam Waczyński:
Bardzo pozytywnie zareagowałem na tę decyzję. Żan Tabak był świetnym zawodnikiem, a trenerzy którzy byli niegdyś zawodnikami podchodzą do koszykówki w zupełnie inny sposób niż tacy którzy nie grali. Miał wielkie osiągnięcia i mam nadzieję, że poprowadzi nas również do czegoś wielkiego.
Co możesz powiedzieć o swoim poprzednim trenerze Karlisie Muiznieksie?
- Karlis Muizinieks był trenerem wymagającym, który chciał wygrywać każdy kolejny mecz niezależnie o co on był. Do każdego spotkania podchodził z taką samą pasją i motywacją do zwycięstwa. Na pewno miło będę wspominał tę współpracę.
Czego nauczyłeś się pod jego wodzą?
-
Na pewno z każdym spotkaniem zyskiwałem doświadczenie, bo spędzałem wiele minut na parkiecie. Za każdym razem chciał żebym walczył na parkiecie i dużo biegał do szybkiego ataku. Chciał żebym kreował sytuacje sobie i kolegom, na pewno to wszystko zaprocentuje w przyszłości.
Skład Trefla Sopot na przyszły sezon jest na początku budowy. Nie martwi cię to, że ze starego składu mogą zostać tylko pojedyncze osoby?
- Jestem raczej optymistą i wierzę, że wszystko się ułoży. Składy mogą się zmieniać. Wiadomo, że najlepiej jest zachować jakąś ciągłość, ale niestety nie zawsze może to być po myśli klubu.
Jak zareagowałeś na fakt, że jeden z waszych liderów (ważna postać w szatni Trefla Sopot) - Marcin Stefański odszedł do Śląska Wrocław?
- Nie byłem tym faktem zadowolony, Marcin to dobry duch zespołu, walczak z wielkim bagażem doświadczeń, które starałem się podłapywać od niego. Zawsze potrafił się znaleźć na meczu w odpowiednim czasie i miejscu oraz dostarczyć piłkę do kosza. Wielu nie doceniało tego co robi na boisku, ale dzięki niemu My - cała drużyna - miała łatwiej na parkiecie.
Jak zapatrujesz się na nowy sezon? Gra w europejskich pucharach jest sporym wyzwaniem dla całego zespołu, jak i dla ciebie.
-
Gra w europejskich pucharach to marzenie każdego z nas. To jest cel do jakiego dążymy. Jako zespół wykonaliśmy kawał dobrej roboty kwalifikując się do tych rozgrywek. Będziemy starali się powalczyć, ale na cele jeszcze zdecydowanie za wcześnie.
W zeszłym sezonie reprezentacyjnym nie dostawałeś od trenera Pipana wielu okazji do gry. Jak wygląda sytuacja w tym roku?*
- Zobaczymy jaka jest sytuacja po pierwszym meczu. Faktycznie nie miałem wielu okazji do gry. Ale odbudowałem się po Eurobaskecie, rozegrałem bardzo dobry sezon i postaram się utrzymać tą formę również na kadrze. Jak dostanę szansę to na pewno dam z siebie 100 procent.
Jak wyglądały treningi w Legionowie? Nad jakimi elementami pracowaliście najmocniej?
- W Legionowie pracowaliśmy przede wszystkim nad grą w przewagach, nad grą na pick and rollach, nad drużynową jak i indywidualną obroną. Sporo biegaliśmy i mam nadzieję, że to zaowocuje w kolejnych spotkaniach.
Z tego co wiem to na obecną chwilę grywasz na treningach na pozycji silnego skrzydłowego. Dla ciebie to chyba nowość? Jak się czujesz na tej pozycji?
- Gram na tej pozycji z przymusu. Maciek Lampe nie jest zdolny do gry na 100 procent i w połowie treningu schodzi z parkietu żeby nie przemęczać nogi a ja przechodzę z "trójki" na "czwórkę". Nie jest to moja naturalna pozycja, ale wykorzystuję to co potrafię i jakoś to wychodzi.
Żałujesz, że w tej kadrze nie ma Filipa Dylewicza?
- Filip podjął decyzję o zakończeniu przygody reprezentacyjnej. Szanuję jego decyzję. Jak najbardziej zasługuje na to, żeby tu być, ale Filip dla polskiej koszykówki zrobił wiele, niech teraz inni się wykażą.
Zapewne ucieszyłeś się, że mecze reprezentacji będą rozgrywane w Ergo Arenie (turniej na początku sierpnia), ponieważ masz możliwość w niej występować na co dzień.
-
Na pewno to daje dodatkowy smaczek temu turniejowi. Bardzo chciałbym się pokazać w zespole reprezentacji na swojej hali. Szczerze powiedziawszy to już nie mogę się doczekać.
* - rozmowa przeprowadzona jeszcze przed pierwszym meczem z Chinami w Katowicach.