Przychodzę na treningi z przyjemnością! - rozmowa z Filipem Dylewiczem, zawodnikiem Trefla Sopot

Filip Dylewicz na naszych łamach opowiada o współpracy z nowym trenerem Trefla - Żanem Tabakiem. Sopocki skrzydłowy uważa, że pod skrzydłami Tabaka rozwinie swoją grę w ataku, jak i w obronie.

Karol Wasiek: Ze składu, który w poprzednim sezonie zdobył wicemistrzostwo zostało tylko trzech zawodników. Teraz budowany jest nowy skład, który cały czas nie jest skompletowany. Jak ci się podobają te zmiany w Treflu Sopot?
Filip Dylewicz:

Ciężko teraz jest mówić o zmianach, ponieważ tak naprawdę z nowych zawodników jest tylko Michał Michalak, Mateusza Jarmakowicz i Piotr Dąbrowski. Reszta zawodników z którymi mam okazję trenować to są gracze, którzy na co dzień występują na zapleczu naszego zespołu. Na tę chwilę ciężko jest mi oceniać ruchy transferowe Trefla Sopot. Parę dni temu dołączył do nas rozgrywający Frank Turner, we wtorek dotarł do nas chorwacki środkowy. Tak na gorąco mogę powiedzieć, że będą to przydatni gracze. Czekamy na Adama Waczyńskiego i Przemka Zamojskiego, żeby wrócili z kadry, co pozwoli nam trenować całym składem. Jeżeli będziemy mieli obrany taki sam cel, jaki mamy teraz, to jestem spokojny o wynik zespołu w najbliższym sezonie.

Nie martwi cię jednak taka sytuacja, że na miesiąc przed startem rozgrywek, w składzie nie ma ani podstawowego rozgrywającego, ani środkowego?

- Teoretycznie jest to problem. Pozycja rozgrywającego jest kluczowa dla każdego zespołu. Na pewno fajnie byłoby jakbyśmy mieli tych zawodników od początku przygotowań, ale z drugiej strony mieliśmy czas, żeby przygotować się fizycznie. Mamy już teraz coraz więcej ćwiczeń taktycznych zarówno w obronie, jak i w ataku. Na pewno Przemek, jak i Adam bardzo szybko się w to wkomponują. Jestem przekonany, że będzie im się podobał styl gry, który preferuje trener Tabak.

Wspomniałeś, że do Trefla dołączył Frank Turner. Powiedz, jak oceniasz tego zawodnika? Uważasz, że ten zawodnik może być objawieniem? Mi on bardzo przypomina gracza, z którym miałeś możliwość grania w Sopocie - Rashida Atkinsa. Powiedz, czy Turner dysponuje podobnym potencjałem, co Atkins?

- Obaj bardzo podobnie wyglądają pod względem motorycznym. To jest kluczowy aspekt w jego grze. Jest to młody zawodnik, który ma jeszcze dużo czasu, by udowodnić swoją wartość. Myślę, że może być przydatny, o ile znajdzie uznanie w oczach trenera. Na treningach słucha on rad trenera i je później skutecznie realizuje. Na tle tych młodych zawodników to on wygląda bardzo dobrze. Myślę, że jego prawdziwą wartość zweryfikują mecze z drużynami z ekstraklasy.

Dość często mówisz o trenerze Tabaku. Powiedz jakim typem trenera jest Żan Tabak?

- Powiem szczerze, że bardzo żałuję, że nie miałem możliwości poznania trenera Tabaka szybciej. Na tę chwilę uważam, że jest to bardzo dobry szkoleniowiec, który ma znakomite pomysły. Ma świetny kontakt z drużyną. Wydaję mi się, że jeśli będziemy realizować jego założenia to zespół Trefla Sopot może być zupełnie inną drużyną niż dotychczas, którą znaliśmy. Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że było to znakomite posunięcie ze strony klubu.

Filip Dylewicz jest zachwycony współpracą z trenerem Żanem Tabakiem
Filip Dylewicz jest zachwycony współpracą z trenerem Żanem Tabakiem

Już pierwszy sparing pokazał, że chorwacki szkoleniowiec na treningach chyba najwięcej uwagi poświęca obronie? 

- Tak. On nam to powiedział na pierwszym spotkaniu. W zeszłym roku byliśmy zespołem ofensywnym, a w tym roku ta tendencja ma się zmienić. W tym kierunku jesteśmy kształtowani. Nawet Filip Dylewicz być może będzie grał ciekawą obronę w nadchodzącym sezonie (śmiech). Na pewno będziemy bardziej agresywni, bardziej zaangażowani niż w zeszłym sezonie. Przede wszystkim będziemy znali zasady, nie będą one zmieniane z treningu na trening. Cały czas są twarde reguły, które musimy realizować.

A jaki jest kontakt z trenerem Tabakiem? Jak wyglądają takie treningi na co dzień?

- Jest bardzo spokojnym człowiekiem. Ceni sobie to, że się go słucha. Jeżeli się go słucha i później wchodząc na boisku nie realizuje się jego poleceń, a nie zgłaszało się jakiś wątpliwości wcześniej, to wówczas się denerwuje. Przede wszystkim widać po nim, że ma wielkie doświadczenie. Sam był wielkim graczem. Ona doskonale wie, kiedy zespół jest zmęczony. Nie ma takiej reguły, że trening musi trwać dwie godziny, bo tak mamy halę, ale trening kończy się w momencie, kiedy zrealizujemy wszystkie założenia trenera.

Ten trener wprowadza także nowe dyrektywy, wytyczne co do spraw okołoboiskowych? Jak się do tego odnosisz?

- To już raczej nie jest pytanie do mnie. Ja przede wszystkim koncentruję się na zasadach, które trener nam przekazał indywidualnie. Nie wnikam w inne wymagania trenera Tabaka. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby trener był z drużyną na dobre i na złe i żeby robił wszystko, żeby zawodnikom było dobrze w klubie. Na dzień dzisiejszy wywiązuje się z tego w 100%. Naprawdę dawno się nie czułem tak fajnie, jadąc na trening, wiedząc, że będzie ciężko. Myślę, że jest to najważniejsze.

Jak ten okres przygotowawczy różni się od tego, co było rok temu za czasów trenera Karlisa Muiznieksa?

- Przede wszystkim różnią się założenia taktyczne. Trener Tabak zaczął od razu nas ustawiać w obronie. Założenia defensywne zostały jasno sprecyzowane. Wiemy, co mamy robić w każdym momencie, nie ma żadnej improwizacji. To jest bardzo fajne. To na pewno przyniesie pożądany efekt. Jestem naprawdę zadowolony ze współpracy z trenerem Tabakiem.

Może także więcej szans dostanie sopocka młodzież, która miała ciężko u trenera Muiznieksa?

- Życzyłbym sobie tego. U trenera Tabaka występuje jedna kluczowa rzecz, a mianowicie słuchanie i realizowanie założeń trenera. Wiadomo z młodzieżą jest różnie, ale widać zainteresowanie i kontakt u tych młodych zawodników. To na pewno przyniesie korzyści obustronne, nie tylko dla klubu, ale także dla poszczególnego zawodnika.

Źródło artykułu: