Pięciopunktowe zwycięstwo w gliwickim turnieju może mieć bardzo duże znaczenie w kontekście spotkania w ramach pierwszej kolejki Tauron Basket Ligi. Choć pierwsza połowa przebiegła po myśli Turowa, to w kolejnych kwartach lepiej zaprezentowali się radomianie. O wygranej zadecydowało przede wszystkim lepsze przygotowanie kondycyjne.
- Był to mecz drużyn, które są w okresie przygotowawczym. Było to widać gołym okiem, jednak mimo wszystko był to mecz walki - podkreśla na łamach oficjalnej strony klubu Mariusz Karol. - Mimo że jesteśmy po ciężkich treningach, a zawodnicy skarżą się na jakieś dolegliwości, lepiej wytrzymaliśmy kondycyjnie to spotkanie - zaznacza trener.
Kluczowe okazały się ostatnie minuty pojedynku. - W końcówce mocniej przycisnęliśmy w obronie i udało nam się wyjść na prowadzenie, a co ważne -utrzymać je do końca. Zawody były wyrównane, aczkolwiek był moment, w którym Turów odjechał nam na 11 punktów. Końcówka jednak należała zdecydowanie do nas - relacjonuje szkoleniowiec Rosy.
Opiekun beniaminka ekstraklasy nie mógł skorzystać w tym meczu z usług Marcina Kosińskiego. Rzucający obrońca w nieoficjalnym sparingu ze Zniczem Basket Pruszków doznał kontuzji stawu skokowego. W sobotę przebywał ze swoją drużyną, ale dzień później wróci do Radomia, gdzie przejdzie badania. Oczywiście nie może być mowy o wyjeździe na obóz do Dzierżoniowa. Natomiast przeciwko Turowowi wystąpił Artur Donigiewicz, który był oszczędzany w piątek. Lekkiego urazu w starciu ze zgorzelczanami nabawił się z kolei J.J. Montgomery.
W niedzielę, w ostatnim meczu Turnieju o Puchar Prezydenta Gliwic, radomianie zagrają z czeskim BK Nova Hut Ostrawa. Wcześniej, przeciwko Pogoni Prudnik, na boisko wybiegną rezerwy Rosy.
PGE Turów Zgorzelec - Rosa Radom 85:90 (23:22, 28:22, 13:19, 21:27)
Turów: Jackson 24, Micić 15, Wichniarz 9, Vukas 9, Zigunarović 8, Cel 8, Barycz 8, Leszczyński 2, Lewandowski 2.
Rosa: Radke 15, Montgomery 13, Cupković 12, Donigiewicz 11, Kardaś 9, Vasojević 9, Wilczek 8, Bogavac 6, Bogdanowicz 3, Nikiel 2, Zalewski 2.