Robert Morkowski: Złapaliśmy małą zadyszkę

Styczeń jest bardzo pracowitym okresem dla pierwszoligowych koszykarzy. Od 5 do 26 dnia tego miesiąca, czyli w przeciągu 22-óch dni, pierwszoligowcy do rozegrania mają aż 6 meczów. Skrzydłowy Wiecko Zastalu Zielona Góra, Robert Morkowski nie ukrywa, że taki rozkład zarówno dla niego, jak i zielonogórskiego zespołu jest bardzo męczący.

Drużyny grające na zapleczu ekstraklasy rozegrały już cztery z sześciu styczniowych serii zmagań. Po tych kolejkach podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza wciąż zachowują status ekipy niepokonanej. Zielonogórzanie w konfrontacjach tych w pokonanym polu zostawili Sportino Inowrocław (77:63), MKKS Rybnik (75:71), Tarnovię Tarnowo Podgórne (69:61) oraz Stal Stalową Wolę (77:68). Popularni "Zastalowcy" po mimo tych kolejnych zwycięstw odczuwają trudy rozgrywek. - Przychodzi zmęczenie. Ta seria meczów, brak treningów jest dla nas na pewno meczące. Często jesteśmy w podróży, znajdziemy tylko czas na jakiś lekki rozruch - schodzi z nas delikatnie powietrze. Czekamy po prostu na normalny ligowy okres, w którym gra się mecz co sobotę. Wtedy można normalnie, spokojnie potrenować, pójść na siłownię. Ostatnio mieliśmy małe kłopoty z tymi elementami - mówi Morkowski.

Zdaniem tego mierzącego 200 cm skrzydłowego, ligowi konkurenci do spotkań z drużyną Wiecko Zastalu podchodzą jak do starcia z mistrzem. - Wiadomo, każdy przeciwko nam gra, jak przeciwko mistrzowi. Każdy chce być tą pierwszą drużyną, która nas pokona. Każdy zespół gra na 110 procent swoich możliwości. Nikt nie chce się poddać i przejść obok zwycięstwa - kontynuuje popularny "Moro".

W ostatnich czterech potyczkach, zielonogórscy koszykarze nie mieli łatwych przepraw ze swoimi przeciwnikami. Team Wiecko Zastalu w konfrontacjach tych zwycięstwo zapewniał sobie dopiero na kilka minut przed końcem meczu. - Ekipa ze Stalowej Woli, dopóki miała siły, walczyła. My w ostatnich meczach coraz dłużej, że tak powiem się rozpędzamy. Czekamy do trzydziestej którejś minuty meczu i wtedy przesądzamy o losach spotkania. Praktycznie nasze wszystkie ostatnie spotkania były na styku. W meczu przeciwko Stali po raz pierwszy mieliśmy takie kłopoty, że przegrywaliśmy aż 11 punktami. I ta przewaga drużyny gości trwała dość długo. Także czekamy na uspokojenie ligowych rozgrywek i normalną pracę treningową - powiedział skrzydłowy Zastalu, który jest zdania, iż zielonogórzanie nieprędko zostaną pozbawieni statusu niepokonanych. - Do naszej drużyny doszedł Dawid Witos, trzeba go spokojnie wkomponować w zespół. Wydaję mi się, że dalej będziemy spokojnie wygrywać, mimo tego, że złapaliśmy teraz małą zadyszkę.

Komentarze (0)