Zanim jednak zmierzyły się ekipy ze Szczecina i Kołobrzegu na parkiecie zaprezentował się gospodarz turnieju, który rywalizował z King Wilki Morskie Szczecin. Już ten pojedynek rozpoczął się sensacyjnie, bo od prowadzenia gości 5:1. Jeszcze jednak w pierwszych dziesięciu minutach Spójnia opanowała sytuację wychodząc na kilkupunktowe prowadzenie. Premierowy mecz turnieju przypominał sparing, jaki oba teamy rozegrały pod koniec sierpnia. Mimo końcowego wyniku był on jednak bardziej wyrównany. Podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza uzyskali w drugiej kwarcie kilkanaście punktów przewagi, lecz po przerwie szybko to trwonili. Szczecinianie zagrali fantastycznie w trzeciej odsłonie zdobywając więcej punktów niż w pierwszych dwudziestu minutach.
Gdy na początku czwartej kwarty przyjezdni zbliżyli się na trzy oczka można było wietrzyć sensację, a przynajmniej wyrównaną końcówkę. Wtedy jednak zespół z II ligi się pogubił i zdołał zdobyć tylko trzy punkty. W dyskusję z sędziami oraz niepotrzebne przewinienia wdał się nieźle grający do tej pory Paweł Kowalczuk. W dodatku strzeleckie show pokazał Tomasz Stępień, który wypunktował rywali. Na wyróżnienie wśród miejscowych zasłużył również Bartłomiej Szczepaniak. Mimo wysokiego zwycięstwa Spójnia zagrała słabiej niż we wcześniejszych pojedynkach, a piątkowy mecz pokazał zespołowi z I ligi, że ma, nad czym pracować.
Spójnia Stargard Szczeciński - King Wilki Morskie Szczecin81:62 (16:10, 19:14, 22:26, 24:12)
Spójnia: Stępień 25, Szczepaniak 16, Soczewski 9, Pabian 8, Kasprzak 6, Szpyrka 6, Michalski 4, Parzych 4, Ratajczak 3.
Wilki Morskie: Bojko 15, Kowalczuk 10, Stopierzyński 7, Adamkiewicz 6, Knowa 6, Milczyński 6, Wojdyr 6, Nowacki 4, Kujawski 2.
Nie mniej emocji było w kolejnym starciu. Jego początek zapowiadał, że Kotwica Kołobrzeg bez problemów upora się ze swoim rywalem. Podopieczni Tomasza Mrożka prowadzili 9:2. Wtedy jednak przebudzili się szczecinianie, którzy opanowali pierwsze nerwy i w kolejnych minutach kontynuowali swoją grę opartą na szybkiej koszykówce. Akademicy wygrali pierwszą kwartę, a w drugiej zupełnie zdominowali rywala powiększając przewagę do szesnastu oczek. To, że mecz nie był jedynie towarzyski potwierdziło starcie Marcina Zarzecznego i Grzegorza Arabasa. Przepychanka zakończyła się dla obu panów dyskwalifikacją już w połowie drugiej kwarty.
Gracze, którzy opuścili parkiet zdołali wykazać się udanymi akcjami. Bardziej odczuwalny był jednak dla Kotwicy brak Arabasa. W drugiej połowie Czarodzieje z wydm zmniejszyli ponad dwudziestopunktową stratę. Na odrobienie wszystkiego zabrakło już jednak czasu, a w pozbawionej praktycznie obcokrajowców Kotwicy brakowało lidera. Młodzi Koszykarze walczyli ambitnie, lecz doświadczeni akademicy nie dali się zaskoczyć. Wśród nich dobry pojedynek rozegrali Maciej Raczyński i Łukasz Biela. Ekipa prowadzona przez Czesława Dasia zaprezentowała jednak równy poziom i swój wkład w sukces wnieśli również rezerwowi. AZS Radex tym samym powtórzył wyczyn z przed dwóch lat, gdy na własnym parkiecie również ograł, późniejszego tryumfatora turnieju. Teraz jednak sytuacja jest zupełnie inna, gdyż kołobrzeżanie do Stargardu Szczecińskiego przyjechali w niepełnym składzie, a piątkowy mecz był ich pierwszym przed nowym sezonem.
AZS Radex Szczecin - Kotwica Kołobrzeg 66:56 (15:14, 25:10, 15:20, 11:12)
AZS: Raczyński 17, Mielczarek 9, Biela 8, Pacocha 7, Zarzeczny 6, Koszuta 5, Trela 5, Pytyś 4, Majcherek 3, Maksymiuk 2.
Kotwica: Rajewicz 10, Zyskowski 9, Arabas 8, Złoty 7, Djurić 6, Jefferson 6, Niedźwiedzki 6, Kwiatkowski 4.