Ruben Boykin: Nie ma stanu zagrożenia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ruben Boykin jest jednym z nielicznych koszykarzy, którzy od początku przygotowań Anwilu do nadchodzącego sezonu prezentuje wyrównaną formę. Przeciwko Żalgirisowi Amerykanin zdobył 10 oczek.

Taktyka włocławskiego Anwilu bardzo mocno przewiduje wykorzystanie koszykarza na pozycji numer cztery, a takim właśnie jest Ruben Boykin. Amerykanin od początku przygotowań prezentuje bardzo wysoką formę i w dotychczasowych grach sparingowych nie zdarzyło się jeszcze by rozegrał słabszy mecz. W sobotę po raz pierwszy jednak musiał poczuć smak przegranej, bowiem od "Rottweilerów" lepszy okazał się Żalgiris Kowno.

- To jest bardzo pouczające doświadczenie, bo po serii zwykłych przeciwników, nagle starliśmy się z zespołem z Euroligi. I to bardzo dobrym zespołem, który może namieszać w tym sezonie. Mają silny skład, praktycznie każdy zawodnik może rzucać zarówno z dystansu i umie także wejść do środka. Jako zespół powinniśmy wyciągnąć wnioski z tego spotkania, bo powinno się równać do lepszych od siebie - mówi Amerykanin, dodając - Podobało mi się w ich grze to, że byli perfekcyjni, bardzo zgrani, a do tego grali na sporej intensywności. Na pewno będę chciał obejrzeć ten mecz jeszcze raz, żeby czegoś się nauczyć.

Włocławianom z pewnością grałoby się o wiele łatwiej, gdyby drobnej kontuzji nie nabawił się Tony Weeden. Niestety, amerykański strzelec został uderzony w kolano w czwartkowym spotkaniu i sztab trenerski uznał, że da mu odpocząć. - Na pewno brakowało nam Tony’ego Weedena, jako zawodnika, który nie tylko rzuciłby pewnie jakieś punkty, ale również wziąłby się za rozgrywanie, dając odpocząć Krzyśkowi Szubardze. Trochę zabrakło nam celności, podczas gdy oni trafiali praktycznie z każdej pozycji. Na przykład bracia Ławrynowicze po prostu nas zabili i fizycznie pod koszem, i na dystansie - tłumaczy Boykin.

Włocławianie przegrali z Żalgirisem Kowno 61:78, ale trzeba przyznać, że mierzyli się z zespołem, który nie dość, że ma w swoich szeregach kilka gwiazd, to jeszcze może liczyć na ich zgranie (sześciu koszykarzy było bądź jest reprezentantami Litwy). Anwil z kolei to zupełnie nowy twór - z poprzedniego składu zostało tylko czterech zawodników, którzy obecnie znajdują się w meczowej dwunastce.

- Jesteśmy ze sobą dopiero od trzech tygodni i nie sądzę byśmy już po tej pierwszej porażce mogli mówić o jakimkolwiek stanie zagrożenia czy powodzie do zmartwienia. Normalnie na treningach spotykamy się dwa razy w tygodniu, a podczas ostatnich kilku dni tylko raz, a że jesteśmy zupełnie nowym zespołem, potrzebujemy czasu i cierpliwości, żeby to wszystko zafunkcjonowało. Myślę, że z treningu na trening będzie lepiej - komentuje amerykański skrzydłowy. W niedzielę po południu Anwil Włocławek zmierzy się w meczu o trzecie miejsce litewskiego turnieju z BC Niżny Nowogród, a za tydzień z kolei zagra trzy spotkania kontrolne w swojej hali: z Asseco Prokomem Gdynia, VEF Ryga i Tartu Rock. Okres przygotowawczy zostanie zakończony turniejem w Radomiu. - Do sezonu zostało nam jeszcze pięć-sześć meczów sparingowych, a to sporo. Każdy kolejny mecz to każde kolejne unikalne doświadczenia, więc myślę, że do ligi jeszcze nauczymy się wielu rzeczy i nasza gra za chwilę będzie wyglądała zdecydowanie inaczej. Powiem nad czym musimy popracować - tranzycja, dokładność podań, koncentracja i stawianie zasłon. Te elementy są bardzo istotne i nad nimi musimy ciągle się skupiać, by sprawić, żeby nasza gra stała się lepsza - tłumaczy Boykin.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
luksin
9.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
bardzo ciekawie sie nasz anwilowiec wypowiadal...jest to kolejny wywiad z zawodnikiem anwilu ktory potrafi cos powiedziec i nawet sie tego dobrze slucha:)...jak anwilowcy beda grali w lidze ta Czytaj całość