AZS Rzeszów nadal w krajowym składzie

Choć w trakcie całego przedsezonowego okresu wiele mówiło się na temat tego, że rzeszowscy działacze sprowadzą jeszcze koszykarki zagraniczne, to jednak póki co prawdopodobnie do tego nie dojdzie.

Adam Popek
Adam Popek

Podkarpacki klub zespół skomponował w tym roku dość szybko. Do pięciu zawodniczek, które wywalczyło awans do elity, dołączyło sześć kolejnych, mających łącznie spore doświadczenie w ekstraklasowych zmaganiach. - Na dzień dzisiejszy skład zestawiony jest z koszykarek polskich, które niewątpliwie odznaczają się sporą ambicją - opisuje trener Wojciech Downar-Zapolski.

Jednak wraz z tym non stop pojawiało się pytanie czy włodarze dokooptują do tego osoby spoza kraju. - Wielokrotnie powtarzałem, że jeżeli tylko znajdą się odpowiednie środki, to dobrze byłoby jeszcze kogoś zakontraktować - mówił po jednym z meczów towarzyskich wspomniany szkoleniowiec.

Tyle, że realia okazały się odmienne i drużyna do rozgrywek raczej przystąpi w niezmienionym zestawieniu. - Rzeczywiście tak to wygląda, lecz okienko transferowe nie zamyka się wraz ze startem sezonu, więc nie wykluczamy ewentualnych roszad w kolejnych miesiącach. Mamy określone warunki finansowe i ich się trzymamy - twierdzi jeden z działaczy, Dariusz Krępski.
AZS Rzeszów przypuszczalnie rozpocznie sezon w krajowym składzie AZS Rzeszów przypuszczalnie rozpocznie sezon w krajowym składzie
Co ciekawe, wcale nie uważa on, że AZS musi być przez to skazany na porażki. - Spokojnie podchodzimy do rywalizacji. Chcemy w ciągu tych nadchodzących miesięcy obyć się wśród najlepszych i wywalczyć utrzymanie. Dziewczyny będące w teamie zapewniły, że mają zamiar bić się o zwycięstwa ze wszystkich sił, a to nastraja bardzo pozytywnie.

O tym, że słowa te wcale nie są bezpodstawne świadczą choćby wyniki sparingów. Dotychczas rzeszowianki wygrały m in. z rosyjskim Spartakiem Sankt Petersburg, AZS-em PWSZ Gorzów Wlkp. czy spadkowiczem z FGE, INEĄ AZS Poznań.

Oczywiście "Akademiczkom" raczej trudno przyjdzie nawiązać wyrównaną walkę z potentatami, ale pozostali są w ich zasięgu. Zresztą dla takich osób jak Magdalena Kaczmarska, Aneta Kotnis czy Joanna Kędzia ligowe realia nie powinny stanowić żadnego zaskoczenia. W związku z tym też status beniaminka absolutnie nie oznacza odgórnej dyskwalifikacji. - Wiemy, że kilka innych klubów też boryka się z różnymi problemami, wobec czego mnóstwo kwestii wyjdzie "w praniu". Przez pozostałe do pierwszego spotkania tygodnie skład ma się scalać i zobaczymy czy efekty nas zadowolą. Musimy udźwignąć ciężar odpowiedzialności, a co za tym idzie sumiennie wykonywać swoją pracę - dopowiada na koniec Downar - Zapolski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×