Sopocianie w glorii chwały - relacja z meczu Asseco Prokom Gdynia - Trefl Sopot

Otwarcie sezonu dla Trefla Sopot. W meczu o Superpuchar, wicemistrzowie Polski okazali się lepsi od obrońców tytułu. Żółto-czarni wygrali z Asseco Prokomem 74:69, a ojcem ich sukcesu był Waczyński.

Początek meczu pokazał, że droga Asseco Prokomu i Trefla Sopot do optymalnej formy daleka jest od ideału. Niech wyznacznikiem dyspozycji obu drużyn będzie dystans dzielący Gdynię i Sopot - ok. 10 km. Pewnym usprawiedliwieniem dla gdynian i sopocian jest fakt, że oba teamy przed sezonem przeszły gruntowną przebudowę. Za stery w drużynie odpowiadają nowi trenerzy, z nową koncepcją gry. Bardziej usatysfakcjonowany może czuć się Żan Tabak. Urodzony w Splicie trener pokonał rywala zza miedzy, a zwycięstwo z Asseco Prokomem dla fanów Trefla jest czymś w rodzaju święta. Opiekun wicemistrzów Polski wie jednak, że przed jego zespołem ciężka praca.

- Dla obu drużyn był to dopiero pierwszy mecz w nowym sezonie - przyznał Tabak. Na boisku było to widać. Byliśmy w nieco lepszej sytuacji od rywali, bo mieliśmy więcej czasu na przygotowania. Moim zdaniem, to jednak Prokom ma lepszą drużynę i szerszy skład. Trefl  i Asseco nie wykrzesały jeszcze pełni potencjału. To co lepsze z pewnością przyjdzie z czasem. Wraz z rozwojem sezonu będziemy pokazywali lepszą koszykówkę i skuteczniejszą grę. Dalej spodziewam się tylko dobrych pojedynków obu drużyn. 

Choć mecz miał charakter towarzyski, to żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać. Mistrz i zdobywca Pucharu Polski potraktowały pojedynek o Superpuchar jako rozgrzewkę przed ligą. Jak zwykle przy derbowych konfrontacjach Asseco Prokomu i Trefla nie brakowało emocji. Pikanterii dodawała rywalizacja obu ekip o prym w Trójmieście, a także "wymiana" zawodników na linii Gdynia-Sopot. Do Gdyni powędrował Łukasz Koszarek, a drogę w przeciwnym kierunku obrał Przemysław Zamojski.

To jednak nie oni byli pierwszoplanowymi postaciami środowego meczu. Niewykluczone, że oto narodziła się nowa gwiazda TBL w postaci Franka Turnera. Kieszonkowy rozgrywający Trefla świetnie czuł się na boisku. Zdobył 15 punktów i miał sześć asyst. Przebił go jednak Adam Waczyński, który zakończył spotkanie z dorobkiem 18 "oczek". W Prokomie nie zawiódł - Jerel Blassingame, autor 21 punktów.

Wszystko co najważniejsze rozegrało się w czwartej kwarcie. Trefl odskoczył na dystans siedmiu, a następnie dziewięciu "oczek". Waczyński i Turner przebijali się w strefę obronną gdynian i raz po raz dziurawili kosz. Asseco przebudził Blassingame. Mistrzowie Polski złapali kontakt. Przegrywali różnicą tylko dwóch "oczek". W decydującym momencie wyższość wykazali wicemistrzowie Polski. Prokom nie bardzo miał pomysł na zbudowanie akcji w ofensywie, a że popełniał co chwilę faule, Trefl mógł spokojnie zdobywać punkty z "wolnych". Gdy na linii rzutów wolnych stanął Turner i nie pomylił się, było 74:66 dla Trefla i stało się jasne, kto wygra mecz o Superpuchar Polski.

Na parkiecie pojawiło się w sumie 11 nowych graczy. Najlepsze wrażenie wywarł Turner i Sime Spralja  z Trefla oraz z Julian Khazzouh z Asseco Prokomu. Ten ostatni stylem gry przypomina Johna Turka. W poprzednim sezonie Turek dzielnie sobie poczynał w żółto-czarnych barwach. Bardzo dobrze wyglądał jego współpraca z Koszarkiem. Może i Gdynia doczeka się swojego Turka?

- Mój zespół zagrał daleko od oczekiwań. Nie tak grającą drużynę chciałbym oglądać. Choć statystyki pokazują inaczej, to przegrywaliśmy ofensywne zbiórki w kluczowych momentach. W ten sposób dawaliśmy rywalom drugą, a nawet trzecią szansę na zdobycie punktów. Jesteśmy dopiero na początku drogi. Zespół zgrywa, minie trochę czasu zanim wszystkie trybiki się zazębią. Grając tak jak my dziś, nie da się wygrać meczu - przyznał Kestutis Kemzura.
Asseco Prokom Gdynia - Trefl Sopot 69:74 (17:19, 17:17, 19:18, 16:20)

Asseco: Jerel Blassingame 21, Łukasz Koszarek 14 (7 as), Julian Khazzouh 8 (9 zb), Drew Viney 6, Piotr Szczotka 6, Mateusz Ponitka 6, Frank Robinson 3, Piotr Pamuła 3, Rashid Mahalbasic 2, Robert Witka 0.

Trefl: Adam Waczyński 18, Frank Turner 15 (6 as), Filip Dylewicz 14 (9 zb), Sime Spralja 9, Michał Michalak 5, Przemysław Zamojski 5, Piotr Dąbrowski 3, Mateusz Jarmakowicz 3, David Brembly 2, Marcin Stefański 0.

Źródło artykułu: