Prawdziwy szpital w Astorii

Niecodzienny widok miał miejsce w drugiej połowie spotkania BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski z Franz Astorią Bydgoszcz. W pewnym momencie na ławce gości pomocy medycznej udzielano trzem zawodnikom.

Najpierw w trzeciej kwarcie parkiet z urazem stopy opuścił Piotr Czaplicki, a niedługo po nim z wielkim trudem zszedł Paweł Lewandowski. Ten drugi poza boiskiem przeleżał praktycznie do końca spotkania. Jakby tego mało, na początku ostatniej części meczu na ławce z drobnym urazem łuku brwiowego znalazł się również Piotr Robak. Ten jednak jako jedyny powrócił do gry. - Paweł Czaplicki skręcił nogę. Obawiam się bardzo o Pawła Lewandowskiego. Sami do końca nie wiemy co się dzieję, bo ma mocny nacisk na miednicę. Wszystko wskazuje na to, że wypadają nam kolejni podstawowi zawodnicy - mówił Jarosław Zawadka, szkoleniowiec bydgoskiej drużyny.

Przypomnijmy, że w niedzielnym meczu zabrakło w szeregach Astorii kontuzjowanego Mateusza Bierwagena. Mimo tego zdekompletowany beniaminek I ligi do samego końca podejmował walkę w Ostrowie Wielkopolskim.

Ku zdziwieniu ostrowskich kibiców "Asta" w trzeciej kwarcie objęła jedyne prowadzenie w meczu - 44:43. Wcześniej to gospodarze byli stroną dominującą i prowadzili nawet różnicą 17 "oczek". - Na początku wyglądało to jakbyśmy się trochę przestraszyli ostrowskiej drużyny i jej nazwisk. Gospodarze bardzo łatwo zdobywali punkty. Dopiero później zaczęliśmy grać agresywniej, popełnialiśmy mniej błędów w defensywie. Z minuty na minutę ta nasza gra wyglądała coraz lepiej. Potrafiliśmy nawet wygrać fragment 13:0. Wiedzieliśmy, że w końcu Stal zaskoczy. Ten fragment meczu kosztował nas dodatkowo wiele sił w obronie. Dodatkowo w tym momencie zaczęły się nasze problemy zdrowotne, nie miałem już dużej rotacji. Mimo wszystko staraliśmy się walczyć do samego końca. Szkoda tylko trochę przestrzelonych czystych pozycji w ataku - powiedział trener Astorii.

Spotkanie ostatecznie zakończyło się wygraną BM Slam Stali 76:71.

Mimo problemów zdrowotnych i przegranych dotąd trzech spotkań drużyna z Bydgoszczy nie będzie się poddawała w kolejnych spotkaniach. - Mamy swoje cele i znamy swoje miejsce w szeregu. W większości dysponuję młodymi zawodnikami, którzy uczą się z meczu na mecz. Teraz przed nami spotkanie z doświadczonym zespołem z Lublinem. Na pewno będziemy walczyli o każda piłkę - zakończył Zawadka.

Komentarze (2)
avatar
adorato
8.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bydgoszcz duże miasto... ale pewnie pieniążki lecą na speedway, koszykówka mniej popularna a szkoda! Walczaki tak trzymać! 
barakuda
8.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trudno nie podziwiać Astorii. Mają mały budżet więc i niezbyt silny skład , przesladuje ich zdrowotny pech a mimo tego walczą. Jestem pełen uznania dla postawy bydgoszczan a włodarzy Miasta nie Czytaj całość