Na przyjazd mistrza Polski ostrzą sobie zęby kibice w cały kraju. Rywalizacja z wielokrotnym mistrzem, w dodatku uczestnikiem Euroligi, wyzwala także pokłady dodatkowej energii u zawodników rywalizujących z Asseco Prokomem drużyn. Nie inaczej będzie w niedzielę, a gospodarze z pewnością będą chcieli pójść w ślady ekipy z Koszalina, która w ostatniej kolejce udowodniła, że hasło: "bij mistrza!" to nie tylko pusty slogan. Postawa podopiecznych Kestutisa Kemzury w starciu z AZS-em pokazała, że urzędujący król ma swoje mankamenty.
Akademicy potrafili wykorzystać słabszy moment mistrzów Polski, którzy rok w rok, na początku sezonu mają problemy z optymalną formą. Gdyńską obronę rozmontował duet: Łukasz Wiśniewski-Paweł Leończyk. Razem zdobyli 41 punktów. Prokom miał problemy z przetrzymaniem naporu gospodarzy w trzeciej kwarcie. Ci złapali wiatr w żagle i w końcowym fragmencie gry prowadzili już nawet 90:73!
Gdynianom nie pomógł nawet powrót do gry Adama Hrycaniuka. Środkowy mistrzów Polski wrócił po kontuzji kolana. W Koszalinie zdobył 4 punkty, a na parkiecie spędził 14 minut. Fanów Asseco Prokomu musi martwić kiepskie otwarcie sezonu. W czterech oficjalnych meczach gdynianie wygrali tylko raz - w derbach Gdyni ze Startem. Przegrali natomiast Superpuchar z Treflem Sopot, polegli w Koszalinie i nie sprostali pierwszej przeszkodzie w Eurolidze.
Jeszcze przed meczem we Francji, Hrycaniuk zwracał uwagę na małą liczbę treningów i meczów sparingowych. - Nie możemy zasłaniać się tym, że mamy nowych zawodników i trenera, bo każdy zespół praktycznie był w takiej samej sytuacji. My zaczęliśmy dosyć późno te przygotowania. Po prostu musimy się zgrać lepiej, porozumieć w pewnych sprawach, a do tego potrzebne parę porażek, żeby dojść do odpowiednich wniosków - zdradził center mistrzów Polski.
Wyraźnie zmartwiony porażkami z krajowymi rywalami był Łukasz Koszarek. - Wyniki oczywiście są ważne, ale bardziej niepokojące jest to, że łatamy jedną dziurę, a zaraz powstaje druga. To trochę bardziej nas martwi niż same wyniki, bo w polskiej lidze będzie można to nadrobić. Wiadomo, że w tej chwili ten skład jest troszeczkę inny niż w poprzednich latach, gdzie były wielkie indywidualności, które sam wygrywały mecze - przyznał reprezentacyjny rozgrywający w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Jakby tego było mało, Asseco zagrało bardzo słaby mecz w Chalon. Trener Kemzura nie mógł zrozumieć, jak jego zespół mógł popełnić aż 25 strat w meczu. Z tymi problemami gdynianie muszą uporać się jak najszybciej, bo i w lidze, i w Eurolidze, nikt nie będzie miał dla nich taryfy ulgowej.
Powodów do radości nie ma także szkoleniowiec Czarodziejów z Wydm. Kotwica przegrała dwa mecze - kolejno z Anwilem Włocławek i Jeziorem Tarnobrzeg. - Nie mogę być zadowolony z tego, że przegraliśmy dwa mecze. Mieliśmy dobre momenty w obu meczach, ale i takie momenty które sprawiły, że te mecze przegraliśmy. Osobiście bardziej boli mnie porażka z Anwilem, gdzie kontrolowaliśmy mecz i coś się nagle zacięło - mówił Tomasz Mrożek.
Z bardzo dobrej strony w pierwszych spotkaniach Kotwicy pokazali się: Sean Mosley i Maurice Bolden. Mosley świetnie wypadł w Tarnobrzegu, gdzie zdobył aż 27 punktów! Ci dawaj koszykarze dobrze zapadli w pamięci koszykarzom Asseco w przedsezonowym sparingu. Prokom wygrał wówczas po dogrywce 83:81, a Mosley i Bolden rzucili 41 "oczek".
Mecz Kotwica Kołobrzeg - Asseco Prokom w niedzielę o godzinie 18.