Ponownie te same błędy - wypowiedzi po meczu Rosa Radom - Energa Czarni Słupsk

Po zakończeniu przegranego meczu z Czarnymi Słupsk trener Mariusz Karol oraz kapitan Piotr Kardaś zwrócili uwagę na powtarzające się błędy w grze Rosy. Z kolei goście byli zadowoleni z gry w ataku.

Marius Linartas (trener Energi Czarni Słupsk): Po pierwsze, jestem bardzo zadowolony z tego, że wygraliśmy. Można jednak zauważyć wiele błędów w grze defensywnej naszej drużyny, ponieważ na parkiecie występuje dziesięciu całkiem nowych zawodników, którzy tworzą trzon zespołu. Nie ma większych problemów z naszą grą w ataku, ale na pewno mamy jeszcze nad czym pracować. Gratuluję zwycięstwa moim graczom, a także dzielnej postawy gospodarzom.

Levi Knutson (zawodnik Energi Czarnych Słupsk): To świetne czuć, że stanowimy drużynę i że zwyciężyliśmy na wyjeździe po tych dwóch ostatnich porażkach. Taka wygrana zwiększa "chemię" w drużynie i powoduje, iż na każdy trening przychodzimy z uśmiechem na ustach i chcemy pracować jeszcze ciężej. Jestem pozytywnie zaskoczony tym, jak zaprezentowaliśmy się w ofensywie.

Mariusz Karol (trener Rosy Radom): Niestety nie udało się dzisiaj wygrać. Mecz był wyrównany, jednak przez większą część ze wskazaniem na drużynę ze Słupska. Przegraliśmy walkę na tablicach, zwłaszcza na swojej, ponieważ pozwoliliśmy zbyt dużo zebrać przeciwnikowi, bo 16 piłek na naszej desce. W takiej sytuacji wygranie meczu jest bardzo utrudnione i to był główny mankament w naszej grze. Było może widać również pewne formy zdenerwowania u niektórych zawodników, nie do końca wytrzymali napięcie, stąd ta porażka. Było to wszystko na styku. Zadecydowała większa determinacja rywali na tablicach, no może poza JJ'em, który walczył. Gdyby większa liczba graczy rzuciła się do tej walki pod koszami, to wówczas może byłaby szansa na wygraną.

Piotr Kardaś (kapitan Rosy Radom): Trener powiedział właściwie wszystko, ja chciałem tylko zwrócić uwagę na przestój w końcówce pierwszej kwarty i na początku drugiej, gdy prowadziliśmy sześcioma punktami, a po chwili zrobiło się minus 10. Zdarza nam się to po raz kolejny. Ponownie "gonimy" wynik, jesteśmy blisko rywala, ale te siły się kiedyś kończą. Podobna sytuacja jak tydzień temu, gdy przytrafiły nam się te same błędy.

Źródło artykułu: