Zwycięstwo za więcej niż dwa punkty i kłopoty z celnością - komentarze po meczu Politechnika Poznań - UMKS Kielce

AZS Politechnika Poznań przegrała w niedzielę z UMKS Kielce 65:73. Goście są bardzo zadowoleni z wygranej w starciu beniaminków i podkreślają jego wagę, gospodarze boleją nad swoją skutecznością.

Marcin Wróbel (UMKS Kielce): Mecz nie stał na wysokim poziomie. Myślę, że obie drużyny wciąż szukają jeszcze optymalnej formy do grania. Mieliśmy momenty w których graliśmy dobrze, były fragmenty w których Politechnika się do nas niebezpiecznie zbliżała. Początek meczu był w naszym wykonaniu dość senny, potem przebudziliśmy się i zaczęliśmy lepiej grać. Uważam że wygraliśmy zasłużenie. Do tej pory zagraliśmy trzy mecze wyjazdowe, dwa wygraliśmy, więc myślę że wjeżdżamy na właściwe tory i że będzie dobrze w tym sezonie.

Łukasz Ulchurski (AZS Politechnika Big-Plus Poznań): Chyba brakuje nam szczęścia. Na treningach to wszystko fajnie wygląda, a jak przychodzi mecz to się jakoś blokujemy. Zawsze dobrze zaczynamy spotkania, potem "zamulamy", rywale nas doganiają. Musimy coś zmienić, by po dobrych pierwszych minutach to wyglądało dalej tak samo. Potem jest jeszcze początek trzeciej kwarty… Dla nas to jakieś fatum. Czekamy na to nasze pierwsze zwycięstwo, które jest nam potrzebne, byśmy się w końcu podbudowali.

Michał Szydłowski (AZS Politechnika Big-Plus Poznań): Staraliśmy się jak mogliśmy, ale to rywale są górą. Będziemy walczyć w kolejnych meczach. Brakuje nam celnych rzutów. 73 punkty gości przy ich dobrej skuteczności za trzy to nie jest aż tak dużo. Natomiast nasze 65 w ataku to jest stanowczo za mało. Musimy więcej rzucać. Potrzebujemy czasu, by wejść na odpowiednie tempo i odpowiedni poziom. Myślę, że jak już zaczniemy wygrywać, to sprawimy jeszcze niejedną niespodziankę. My zawsze podejmujemy walkę, nawet jakby przyjechał do nas zespół z NBA.
Rafał Gil

(trener UMKS): Bałem się tego meczu, bo wiedziałem że po trzech porażkach z rzędu drużyna z Poznania będzie zdeterminowana, żeby z nami wygrać. Myślę, że to bardzo ważne zwycięstwo, w pewnym sensie warte nawet więcej niż dwa punkty. Jestem zatem zadowolony, chociaż niepotrzebnie do końca spotkania było nerwowo, bo mogliśmy wcześniej mieć jasną sytuację. Zanotowaliśmy jednak kilka niepotrzebnych strat w końcówce. Mecz był dosyć chaotyczny, styl sędziowania z kolei bardzo drobiazgowy. Nie byliśmy faworytem, a z kolejnego wyjazdu wracamy z tarczą. Chciałbym żeby za jakiś czas to nie były niespodzianki, tylko norma.
Waldemar Mendel

(trener AZS): Scenariusz naszych meczów się powtarza. Wychodzimy głodni gry, a to powoduje obciążenie psychiczne, które potem wpływa na zmęczenie. Sądzę że problem nie leży w przygotowaniu fizycznym, a właśnie w głowach. Przed meczem rozmawialiśmy w szatni o tym, że ciśnienie powodowane chęcią zwycięstwa będzie teraz z każdym meczem coraz większe i że to może wpływać na niecelne rzuty nawet w najbardziej dogodnych sytuacjach. Mieliśmy się tym nie przejmować i nie rezygnować z kolejnych nadarzających się okazji do zdobycia punktów. Receptą jest spokojne podejście i odwaga, a nie rozpamiętywanie nieudanych akcji. Skuteczność rzutowa musi w końcu przyjść.

Komentarze (0)